“Bunt”

“Bunt”
Ninejsze dzielo podlega ochronie prawnej na mocy ustawy o prawie autorskim. ochrona prawa autorskiego jest chroniona z mocy prawa.

Bunt

Wracalem wreszcie do internatu po calym dniu spedzonym w jednostce. Bylo pózno, wiec postanowilem skorzystac z dziury w plocie okalajacym poligon. Aby jeszcze bardziej skrócic droge poszedlem przez las obok starej strzelnicy. Idac analizowalem dzisiejsze zdarzenia na kompanii. „Jak dlugo jeszcze bede musial uzerac sie z ta banda zwyrodnialych skurwysynów” – pomyslalem – „predzej czy pózniej nie wytrzymam”.

Nic dziwnego: bylem dowódca kompanii w karnej jednostce. Trafialy tu najgorsze szumowiny z jednostek w calym kraju, wszyscy na podstawie wyroku sadu. Nie bylo mozliwosci porozumiec sie z nimi jak z normalnymi ludzmi, przemawialy do nich jedynie prawo piesci i najciezsze kary. To, co potrafili zrobic wprost nie miescilo sie w glowie!

Wszedlem w mlody zagajnik, galezie brzózek ocieraly sie o moja twarz pozostawiajac na niej kropelki rosy. „Kurwa, znowu cala noc bede suszyl moro! Zachcialo mi sie skrótów!” Przede mna zamajaczyly zabudowania strzelnicy. Nagle za soba wyczulem czyjas obecnosc. Nim zdazylem sie odwrócic poczulem silne pchniecie i upadlem na ziemie. Ktos bolesnie wykrecil mi rece do tylu i gwaltownym szarpnieciem poderwal je do góry. Syknalem z bólu i poslusznie wstalem na nogi. Bolesny uscisk na rekach nie zelzal ani troche, moje dlonie znalazly sie na wysokosci lopatek. – Stój spokojnie, i tak nie masz szans! – uslyszalem – Mamy do ciebie sprawe! Z zagajnika wyszla jakas trudna do rozpoznania postac w mundurze polowym. Dopiero gdy sie zblizyla rozpoznalem w niej Kowalskiego, glównego maciwode kompanii. Potezne, prawie dwumetrowe chlopisko, o posturze i sile byka, wzbudzalo strach i respekt w calej jednostce. Trafil tu za notoryczne olewanie sluzby, a ostatnim jego wyczynem bylo pobicie przelozonego. W papierach byly tez notatki o prowadzonych dochodzeniach przeciwko niemu jeszcze przed wojskiem. Wielokrotnie karalem go na rózne sposoby, ale bez skutku. Dzis przeczolgalem cala kompanie za niewykonanie przez niego rozkazu, a jego samego zmusilem do pompowania przed frontem grozac, ze jesli odmówi, to maja z glowy caly wieczór i noc: cwiczenia polowe w pelnym oporzadzeniu przeciwchemicznym w najgorszych zakamarkach poligonu. Mialby wtedy ostatecznie przejebane na kompanii – w koncu byl tylko jeden, a kompania liczyla prawie stu zolnierzy. Zastosowanie kary zbiorowej ze wskazaniem winnego zazwyczaj przynosilo pozadany skutek! Ulegl, ale spojrzenie, którym mnie obrzucil wystepujac z szyku dalekie bylo od przyjazni. Czaila sie w nim niezbyt nawet ukryta grozba. Wolnym krokiem podszedl do mnie i stanal naprzeciwko. – I co, panie poruczniku – powiedzial szyderczo – znowu sie spotykamy! Juz nie czuje sie pan taki silny? Brak odpowiedzi z mojej strony wyraznie mu sie nie spodobal. Zblizyl swoja twarz do mojej, poczulem charakterystyczny smród papierosów i czesciowo przetrawionego piwa. – Ty skurwysynu! Sponiewierales mnie przed wszystkimi! MNIE kazales pompowac?! Chyba cie pojebalo???? MNIE???? I moze myslisz, ze juz wygrales? Nie, chuju, ja ci tego nie daruje! Wykonal szybki zamach i z calej sily wbil piesc w mój brzuch. Kolejny cios trafil w splot sloneczny calkowicie pozbawiajac mnie oddechu. Jednoczesnie dwóch trzymajacych mnie za rece zluzowalo uchwyt i upadlem na ziemie. Jakis czas wilem sie próbujac zlapac choc odrobine powietrza. Wreszcie ogien palacy moje pluca nieco zelzal i ustaly konwulsje rzucajace moim cialem. – Wstawaj! – uslyszalem. Odruchowo podparlem sie rekami i próbowalem dzwignac na kolana, gdy potezny kopniak twardym, zolnierskim butem w zebra powalil mnie na bok. W slad za nim posypaly sie nastepne, na zmiane w brzuch i w nerki. W ich rytmie moje cialo wykonywalo na ziemi skomplikowany taniec bólu. Wydawalo mi sie, ze slysze trzask pekajacych zeber. – Dosc! – to byl glos Kowalskiego – Brac go! Ktos bezceremonialnie chwycil mnie za kostki u nóg i powlókl po wilg

Bir yanıt yazın

E-posta adresiniz yayınlanmayacak. Gerekli alanlar * ile işaretlenmişlerdir