Karolina i Robert. 8
Gdy przyjechal od wejscia zaczelismy sie calowac…
– A dzieci ?
– Musimy uwazac…
Macal mnie jak szalony….
– Jak ja tesknilem… twoje cialo jest tak piekne…
Zdjelam bluzeczke…. piersi zafalowaly…
– Jestes jeszcze piekniejsza niz kiedykolwiek….
– Jestem szczesliwa….
– Widac to, promieniejesz…
Zaczal je calowac…
Ciagle musialam patrzec na dzieci… to nie jest komfortowe, chcialabym zaszalec… odleciec…
– Poczekaj.
Ubralam sie… ide…
– Pani Jolu… a moze by tak wziac dzieci do Zoo, ladna pogoda… bo my musimy z mlodym zalatwic sprawy firmy…
– Dobry pomysl…. dzieci jedziemy do Zoo…
– Hura…
W pól godziny zwineli sie… a ja, w momencie zamykania sie bramy, juz bylam naga…
– Wypierdol mnie nawet tu…
Polozylam sie na dywanie w przedpokoju, na brzuchu, rozchylilam posladki i czekalam…
– Gdzie mam wlozyc… ?
– Wszedzie, jestem dzis czysta, mamy duzo czasu i wiele miejsc do zaliczenia….
Wlozyl w tylek…
Mimo wszystko zabolalo… stal mu jak diabli… a kamera byla w idealnym miejscu… zaczelam jeczec….
– Mocniej mnie pierdol… !!!
Trzasnal w tylek…
– Juz ja cie zerzne za wszystkie czasy… za dlugo czekalem….
– Co mamusia juz nie daje… ?
– Nie jest mi juz potrzebna, kiedy mam ciebie…
– To korzystaj….
Jechal… mocno…. dlugo… kladl sie na mnie… rozszerzal tylek… wyciagal i wkladal od nowa…
Rozkoszowal sie mozliwosciami… A gdy juz mnie podniecil do orgazmu…. przez przypadek wsunal kutasa w cipe… wykorzystalam to i napielam sie do strzalu….
Dostalismy razem….
– O kurwa… dostalas tez… ?
– Oczywiscie, jak zawsze dostaje….
Lezelismy spoceni, on na mnie… dyszelismy…
– Kocham cie… jak wariat…
Przekrecilam sie….
– Musisz uwazac co mówisz… ?
Wytlumaczylam mu jakie sa u nas zasady.
Pokazalam kamery… aby nie peszyl sie, gdyby czasami Robert przyjechal szybciej…
I tak musza sie poznac.
– Czyli on wszystko zobaczy… ?
– To jest esencja naszego zycia…. pokazac mu jak sie bawie…
– Witam Panie Robercie…. dziekuje, ze moge rznac Panska zone, wlasnie sie zlalem jej w cipe…
– A teraz to wylizesz…. zawolalam….
– Oczywiscie moja Pani…
Podnioslam nogi do góry, rozszerzylam je, a on bez oporów zaczal zlizywac wlasna sperme i moje soki…
– Musisz mnie wyczyscic, bo dlugo bedziemy sie dzis pieprzyc…
– Dostane jeszcze raz ?
– Dostaniesz tyle razy, az kutas ci nie stanie….
– To bedzie piekny dzien…
Wciskalam jego glowe w krocze… i znowu zaczelo mi sie robic dobrze….
– Dzisiaj nie bede sie hamowac…
– Popuscisz ?
– A wylizesz ?
– Zawsze….
To, co… ?
Jedziemy…. napielam sie, zamknelam oczy… i zobaczylam mine tej glupiej szmaty… jej przestraszone oczy… i strach, kiedy Darek wkladal jej pierwszy raz w tylek…. jak zawyla z bólu…. a on trzasnal ja w dupe i zaczal ja rznac…
O tak… to jest dobry bodziec…. dostalam i puscilam….
Mlody lizal… bez mrugniecia… a mi bylo bosko…
Tylko ten dywan… zaczynam byc droga w utrzymaniu… najpierw materac… teraz dywan…
– Chodz pod prysznic…
Chwycilismy sie za reke jak kochankowie i poszlismy…
Mylam go dokladnie, on mnie… masowal piersi… czyscil tylek… jemu równiez umylam… musi pachniec… bo chce Robertowi pokazac jak mu dogodze… kiedy juz mu nie stanie…
Calowalismy sie jak mlodziki… dom bez dzieci… pusty… to jest swiadomosc… wolnosci…
Oczywiscie wlozylam sobie, wypielam sie i zaparlam o sciane… tutaj robie to ze sztucznym, teraz mam zywego…
– Rób to powoli… chce czuc kazda sekunde… i nie zlewaj sie…
Piec cudownych minut…. rozkoszy, oddania… i podniecenia…
Przypominalam sobie wiele poprzednich aktów…. chlopaków z wulkanizacji, tego co bil tak mocno… i tego dziwnego… bez twarzy… ale, nie wiem czemu, najbardziej podniecilam sie przypominajac sobie dwóch grubasów… tego od NIEGO i tego z KFC…
Musze go odnalezc…. lubie robic dobre uczynki…
– Chodz cos zjemy…
Nadzy poszlismy do kuchni… stalam i wypinalam tylek do mojego meza i mlodego kochanka…
– Zrobie jajecznice… tak ?
Odwrócilam sie i jednym spojrzeniem polecialam na kamere i na mlodego…
– Walisz sobie ?
– Gdy patrze na twój tyleczek to nie moge wytrzymac… jestes tak zgrabna…
– Co ty… mam wielka dupe…
– Nie wielka… tylko taka akurat… i te uda… jak lacza sie przy pipce…
– Bo sie zawstydze…
– A te wloski sa idealne…
– Mój maz tak chcial…
– Ma facet dobry gust…
Powiedzial to wyraznie glosniej… wiem dlaczego…
– Jak chcesz to mozesz mi pomóc…
Podszedl….
– Co mam zrobic… ?
– Mozesz wylizac mi tyleczek… zaraz bedziesz go rznac… tylko zjemy…
Zanurkowal… a ja ledwo utrzymywalam lopatki… i mieszalam jajka…
Jego jezyk robil rozkosz i ukojenie… czulam jego anal…
Caly czas utrzymywalam podniecenie na poziomie do orgazmu… nic mi nie odpuszczalo… pewnie to swiadomosc pustego domu, nagosci i aktorstwa.. dla Roberta…
Wiele rzeczy robie dla siebie, ale w glowie mam coraz czesciej mysl, jak to bedzie wygladac z jego perspektywy. Jak bedzie sie podniecac, co go nakreci najbardziej… co mu sie spodoba… ?
– Jajecznica gotowa… ty tez ?
– Oczywiscie…
– To wsadz mi przed jedzeniem, a potem, po jedzeniu… dokonczysz…
Wypielam sie… nabralam masla na palce i wysmarowalam tylek, aby nie bylo watpliwosci…
Spodoba sie mojemu Panu… a moze zaszaleje… ?
Mlody wsadzil po jaja…. znowu boli… ale ja to kocham…
Wzielam telefon i wybralam Roberta…
– Kochanie… dzieci sa w zoo, dom jest pusty, a ja pierdole sie od rana… juz trzeci raz mnie bierze… teraz akurat w dupke…. a tobie jak mija dzien… ?
Cisza…
– Robercik… ?
– Kurcze stanal mi… naprawde trzeci raz ?
– Dopiero… a dzien jest dlugi… przeciagne go, az mu nie stanie… a potem sie zobaczy… dokonczysz wieczorem ?
– Za dwa dni Hamburg, zlituj sie kobieto… chcesz mnie wykonczyc… ?
– Nie… nie chce,… kocham cie… niech mnie wykonczy… pa…
Nie moglam juz utrzymac telefonu… szedl orgazm… jeknelam i jeszcze bardziej sie wypielam…
– Nie przerywaj… dokoncz… idzie…
Mój krzyk w pustym domu byl poezja…. ryczalam jak dorzynana suka…
– Robert… krzyknelam … to dla ciebie… kocham cie wariacie…
Jak bedzie to ogladac to tez sie zleje… znowu bedziemy razem…
Gdy puscilo… przekrecilam sie…
– Jemy, musisz miec sile na dalsze uciechy…
– A jak dlugo chcesz sie dzisiaj pieprzyc ?
– Az dzieci wróca… do upadlego…
– O cholera…
– Wysiadasz ?
– No… nie…
– Juz ja ci dam… sam prosiles… i nie pekaj… mam zadzwonic po kogos innego ?
– Przepraszam…
Zjedlismy…
– Pomyjemy ?
Stanelismy obok siebie… nadzy… ja mylam, on wycieral…
– Ale twoje piersi sa piekne… tak faluja…
– To na co czekasz… caluj…
Rzucil recznik i objal… dotykal i sciskal…
Brodawki staly caly czas… tylek zaczal mnie swedzic… goi sie…
Chwycilam jego kutasa… i nakierowalam na dziurke… lekko zaczelam obcierac wargi… troszke w srodku, troszke na zewnatrz…
– Boli… ale przyjemnie…
– Mnie tez tylek boli i tez jest przyjemnie…
Wsadzilam glebiej… i zaczelam sama ruszac tylkiem…
Objal moja glowe i pocalowal
Bylo idealnie… powoli… zmyslowo…
Moje piersi dotykaly jego klatki…
Zlapalam jego biodra i to ja teraz odbywalam z nim stosunek… nogi prawie mialam zlaczone, nadawalam tempo… i zaciskajac cipke…… czulam kazdy jego centymetr… gdy przebijal sie do srodka…
Tak pieknego aktu nie mialam dawno… cala cipka czulam…wszystko… to bylo nieziemskie… az strzelil…
Spodziewalam sie tego… ale nadal delikatnie sie poruszalam… kazdy strzal czulam… kazde szarpniecie penisa… i jego jeki…
Gdy sperma zaczela wyplywac… kleknelam i wzielam do buzi…
– O mój Boze… to bylo piekne… szepnal…
Miekl, a ja rozkoszowalam sie swoim smakiem zmieszanym z jego… i jego jekami… wiem… jest wrazliwy…
Jak bym chcialam robic to Robertowi… jego smakowac i jemu obciagac…
Zadowalac swojego Pana, czuc jego rece na glowie, obejmowac jego tylek…
Gdy wstalam pocalowalismy sie ponownie…
Jego jezyk prawie dotknal mojej cipki… bylam jak oparzona… kazdy dotyk draznil… wrecz bolal… ten pocalunek przelecial po calym ciele…
A ten gnojek wlozyl palce w cipke… zgielam sie, jestem tak blisko… zalatwi mnie w sekunde…
Nie… w 30 sekund… ledwo utrzymalam sie na nogach… sperma nadawala poslizg, chlupotalo… a orgazm byl mocny… niesamowicie wrazliwy…
Zreszta cipa szalala swoim zyciem… jakby chciala sie wyrwac…
– Zanies mnie na lózko…
Podniósl, ja objelam jego glowe… i zerkalam na kazda mijana kamere…
Gdy mnie polozyl… rozszerzylam nogi…
– A teraz mnie zalatw na amen…
– Nie stanie mi….
– Jezykiem… palcami, czymkolwiek… chce dostac… slyszysz !!!
Niech lize mnie po sobie, ja tez mu wylizalam… czasami lubie równouprawnienie …
Nastepny poszedl pod jezykiem… po nim byly palce… tez dostalam… czulam, jakbym caly czas byla w jednym ciagu orgazmowym…jakby staly w kolejce i tylko chcialy wybuchnac…
Po czwartym mialam dosyc… bo to byl juz szósty dzisiaj…
– Chodz do mnie…
Przytulilam sie na chwilke…
Obudzilismy sie po godzinie… nadzy, w malzenskim lozu… jest lato, wiec idealnie…
Zsunelam sie i wzielam do buzi…
– Nie dam rady…
– Zobaczymy…
Ssalam jak cukiereczek… ale nie wstawal…
– Odwróc sie …
Rozszerzylam tyleczek i liznelam anal…
– Zwariowalas… nie masz dosyc ?
– Zdazylam odpoczac…
Mysle, ze to atmosfera wolnosci tak mnie nakrecala…. nareszcie zadnych zakazów, zadnego pilnowania…
– Rozszerz nogi…
To byla poezja… wkladalam w lizanko cala siebie… dusze i umiejetnosci… chcialam jeszcze jednego pierdolenia…
Po pieciu minutach lekko sie ruszyl…
– Slabo to widze… chcialbym… ale przepraszam….
– Jestem zawiedziona…
– Zadzwonic po Patryka, moze ma czas… ?
Zajebisty pomysl…
– Dzwon…
– No siemka… sluchaj, mas moze czas i ochote na wypierdolenie Karolinki… ?
Usmiechnelam sie…
– Tak, juz kilka razy ja wyjebalem, ale kobieta ma malo… ok, wysylam…
Skonczyl.
– Jaki jest tu adres…
– Daj napisze sama….
Ul… numer… wielki bialy dom… czekam na ciebie… Karolina…
Lezelismy sobie przytuleni, dotykalismy sie dlonmi, on czasami popiescil piersi… ja pobawilam sie kutaskiem…
– Przyniesc ci cos do picia…
– A tak… w kuchni jest sok…
Poszedl.
A ja rozlozylam nogi pod kamere i zaczelam sie dotykac…
– Zaraz przyjedzie d**gi buchaj i mnie wypierdoli… mam ciagle malo… moglabym w ogóle nie wychodzic z lózka… i tylko zmieniac kochanków… przyjedz i dokoncz sprawe… czekam kochany…
– Z kim rozmawiasz ?
– Z mezem… caly czas nas obserwuje…
– Nawet teraz ?
– Nie, to sie nagrywa, ale jak przyjedzie to ogladnie swoja niegrzeczna zone, a potem mnie wyjebie…
– To swietnie, ale dziwne…
– Pamietaj uklad, geba na klódke… bo bedzie zle…
– O mnie nie musisz sie martwic, Patryk tez bedzie w porzadku…
– Za dwa dni jedziemy na Ironmana do Hamburga, wiec musicie mnie naladowac energia…
– Ja jestem wykonczony… Patryk cie wyjebie i to porzadnie… w glosie slyszalem jak sie nagrzal….
– Licze na to… chodz mnie umyc dla niego… musze pachniec…
Lazienka zaczela byc moim ulubionym miejscem, szczególnie prysznic..
Delikatnosc i uczucie… tak mnie myl… dokladnie cipke i tyleczek… jeden kochanek przygotowywal mnie dla d**giego…obled… co sie dzieje… ?
Co chwila pocalunek…
Kamera wszystko lapala, bez niej czulabym, ze go zdradzam… lubie je… wiem, ze on to doceni i nie mam w sobie, z tego tytulu, skrepowania…
Jesli on wie i sie zgadza moge szalec… ale bez niego… nie wiem czy mialabym juz przyjemnosc…
Podswiadomie szukam kamery, wiem, ze dobrze lapia… ale sprawdzam…
Czy to jest normalne ?
Dla nas tak, kazdy sie odnajduje i kazdy jest nie tylko zadowolony, ale i szczesliwy… a na tym chyba polega zycie… prawda ?
Po wielkim mroku, kazdy promien slonca wydaje sie jasniejszy…
Poszlismy i polozylismy sie jeszcze raz…
Lubie szelest cial w poscieli… lubie sie wyciagnac i czuc jak dlon przesuwa sie po ciele… po piersiach, po brzuchu…
Przykrecilam sie na brzuch… a on zaczal piescic tyleczek…
Uwielbiam jezyk na analu…. dlatego tez lubie oddawac te pieszczoty…
Nie spieszyl sie, a mój prad ladowal sie od nowa…
– Jestes cudowny… wiele sie nauczyles…
– Ty i matka mi pomoglyscie…
– Poszukaj sobie jakiejs dziewczyny, bedzie szczesliwa z toba…
– A kto bedzie ci dogadzac…
Znowu dotknal jezykiem srodka…
– Staje mi powoli….
– Odpocznij… jak Patryk mnie zaladuje, to wtedy sie dolaczysz…
Jest telefon…
– Stoje pod brama…
– Juz otwieram…
Naga, z zadowolonym spojrzeniem w kamere, polecialam mu otworzyc…
Jak nienasycona nimfa czekalam w przedpokoju…
– Chodz tu do mnie, zawolalam do mlodego…
– Co mam zrobic ?
– Obejmij mnie… jestes moim kochankiem, nie bedziemy wstydzic sie swoich cial… uwielbiam swobode..
– O cholera… az tak ostro sie dzieje… ?
– Czesc Patryk…
Podszedl i w sline…
– Nowa fryzura u góry i na dole…
– Podoba ci sie ?
– Zajebiscie wygladasz… szczególnie nago… Boze jaka ty jestes… taka…
– Kurewka ?
– Nie, raczej mamusiowata suczka… szczególnie te piersi i bioderka… az slina cieknie…
– Sciagaj ciuchy, tu jest wolnosc i milosc…
– Jedziecie ostro… ?
– Ja juz nie moge, a ona ma ciagle malo…
– Nasza suczka…
Klepnal mnie w tylek…
Polecialam do lózka i rozlozylam nogi…
– Poprosze sie przywitac i zaczynamy…
Kleknal przed nia… pocalowal… i wsadzil dwa palce…
– Mokra jak zawsze…
Robert juz chyba nie bedzie sie dziwic… Patryk juz z trzy razy wkopal mnie, ze sie znamy z pieprzenia…
– Masz chcice ?
– Tak, mam…
– Jestes nagrzana suka… ?
– Tak, jestem kurwa do wyjebania… dasz rade ?
– Jeszcze bedziesz prosic abym przerwal…
– Niedoczekanie… jestem nie do zajechania….
Rzucil sie na mnie, pocalowal i wsadzil od razu do konca…
– Ach…
– Co za mocno… ?
– Nie… ale mocno ci stoi… i obciera…
Wyciagnal, kleknal obok i znowu wlozyl palce… a d**ga reka chwycil za szyje…
– O… tak… tak mnie piesc….
– Rozgrzeje cie… az poplyniesz….
Jego ruchy byly szybkie…. mocne…. agresywne… mocno szarpal cipe, moje biodra same ruszaly sie w rytm jego ruchów…
O cholera… idzie… idzie…. idzie…..
Doszedl…
– Tak… tak… dziekuje….
Jechal dalej… coraz szybciej…. czasami nawet za mocno… rozluznilam cialo, a spielam nogi…
Strzelilam d**gi… i popuscilam… za mocny… polecialo, choc próbowalam nie isc na calosc… nastepny materac… cholera…
Wyjal palce z cipki i wsadzil mi do buzi…
– Teraz jestes przygotowana…
Polozyl sie na mnie i zaczal, chcialam powiedziec – kochac sie ze mna, ale to juz byl kolejny orgazm i bardziej wygladalo to na gwalt mojego ciala….
Obejmowalam go za glowe… i rozkoszowalam sie jego pchnieciami… jego sila… moca, z jaka wchodzil kutas w napuchnieta cipke…
Nogi lezaly swobodnie, on pompowal… a mi szedl nastepny…
Czy utrzymam ?
Az podnioslam biodra… wygieta jak struna… charczalam…. i puszczalam… niestety… orgazmy maja swoje prawa
– Nasza sucz plynie ostro…
– Przepraszam….
– My Karolinko nie przepraszamy… pamietasz… ?
– Tak, mam to w dupie co sie dzieje…
– Nie, jeszcze nie masz… ale i to naprawimy…
Zlapal mnie za slowo… zartownis…
Wyszedl i przewrócil na brzuch… jak laleczke…
Naplul na tylek…
– Rozumiem, ze juz dostalas w dupe dzisiaj… ?
– Bralem ja juz dwa razy….uslyszalam mlodego i jego dume w glosie…
– To dobrze…
Wjechal jak w cipe…. po jaja… zabolalo jak cholera…
– Boli… zawolalam…
– Ciebie boli ? I co z tego…. ty zawsze wytrzymujesz…
Jechal jeszcze mocniej…. rozszerzal póldupki, wciskal glowe w poduszke… nadal gwalcil moje cialo… i mial racje… przyzwyczailam ich, ze moge…
Ale jak spotkaja zwyczajna dziewczyne to moga sie zdziwic… nie wszystkie lubia…
Nagle przestal…
Wyszedl i polozyl sie obok mnie….
– Cos sie stalo… ?
– Zaraz sie zleje, musze odpoczac…
– Moge sie pobawic ?
– Nie… bo skoncze…
Mi bedzie odmawiac… mi… ?
Nie dotknelam glówki, tylko calowalam po dlugosc… potem jajeczka… powoli i delikatnie…jego uda i brzuch…
– Jestes niemozliwa… zreszta… wiadomo…
– Mlody chodz, postawie ci… juz czas na ciebie…
– Boli mnie….
– Mi sie nie odmawia…
Podszedl, odwrócilam sie na plecy…
– To mi lizesz, a ja tobie…
Napuchnieta cipka oczekiwala delikatnego jezyka… bylam mokra od puszczania… ale co tam… juz dawalam mu po okresie i po sikaniu, raz nawet przeciez go umylam soba… od razu mialam motyle w brzuchu… wspomnienia sa cudowne…
Jego, doslownie maly, byl flakiem… wiec poszedl caly, po jaja, do buzi…
Zginal sie w buzi… byl… taki fajny… lubie takie… jezykiem lizalam jajka… a jego robil cuda… dobroci i narastajacego pozadania…
Mozliwe, ze odjade… Patryk odpoczywa… ale podniecona kobieta dziala na wszystkich…
Zaczelam jeczec, ruszac biodrami na boki, a potem w góre i w dól… by jednoczesnie lekko masowac mu tyleczek…
Wciskal sie calymi biodrami w moje usta, zaczynal sie podniecac… ja tez…
Jeszcze kilka ruchów i dostane…
Nagle poczulam cos dziwnego… ktos calowal mi palce od nóg… Patryk… !!!
Wlozyl duzy palec do buzi… i dmuchal na niego… by zaraz jezykiem lizac miedzy nimi…
Wyprostowalam nogi… zacisnelam i przylecial od razu…
Kutas w buzi wyraznie stanal…
Ale oni nie przestawali… smarkacze… wykorzystuja mnie… nastepny juz lecial… to byly sekundy… te palce w buzi i jezyk na cipce…
Dostalam….
Koniec tego dobrego…
– Gotowi ?
Wyrwalam sie, usiadlam na mlodego, wypielam tylek…
– Na dwa baty poprosze i nie przerywac… do zlania…
Wjechal bez smarowania… poczulam… ale tak ma byc…
Maja mnie zerznac do upadlego, mam sie jutro nie ruszac, mam byc naladowana na nastepne dni… posuchy…
Polozylam sie do pocalunków… w usta, po twarzy, po oczach… d**gie szly z tylu… po szyi… glowie…
Na tylek spadaly razy, sama rozszerzalam, aby glebiej wchodzil…
Piersi byly raz sciskane przez Patryka, raz pieszczone przez mlodego..
Az poczulam pompowanie w tylek… i jeki… odchylilam glowe do tylu… dostalam calusa…
– Jestes wspaniala…. jestes zajebista…
Zaczynam w to wierzyc… tylu facetów mi to powiedzialo…
Wyszedl i padl obok nas….
Przekrecilam sie i wzielam do buzi… niech pojeczy jeszcze troche…
A mój tylek znalazl sie w zasiegu mlodego… zaczal go dotykac… bolal mnie, wiec to bylo przyjemne… a potem zrobil najpiekniejsza rzecz…. nachyli sie i tez zaczal mnie calowac….w niego..
Nie wiem, czy sie nie wybrudzi… ale jak chce mi dogodzic…. to tylko oddam sie rozkoszy…
Kazdy kazdego piescil….
– Nie zlejesz sie juz ?
– Trzeci raz nie dam razy….
– A ty Patryk ?
– Odpoczne i wyjebie cie jeszcze kilka razy… spokojna twoja glówka… to znaczy cipka… albo dupka ?
Lezalam z glowa na jego brzuchu, z wypietym tyleczkiem w strone kamery… z kochankiem, który go piescil… i bylam szczesliwa….
A powiem mu to…
– Kochany… jestem szczesliwa…
– Do kogo mówisz, do mnie, czy do mlodego ?
– Do mojego meza… tylko jego kocham…
– Jest w domu ?
– Nie, ale bedzie to ogladal i mnie podziwial…
Teraz jemu tlumaczylam zawilosc naszych relacji… o dziwo… poszlo gladko.
– Mi to nie przeszkadza, moge nawet przy nim cie pieprzyc… zawsze jestes tego warta… a wasz uklad… jest tylko wasz… i nam nic do niego…
– Ciesze sie, ze rozumiecie…
– Szanuje twojego meza za ciebie… i ofiarowanie cie nam…
Spodobalo mi sie to… nie wazne, ze Robert to robi tylko dla siebie, a ja dla niego i tez dla siebie…
– Tylko prosimy o dyskrecje wobec wszystkich… Robert jest kims, wiecie…
– My to robimy tylko dla ciebie… a nasze sprawy zawsze beda tylko nasze… masz slowo… prawda mlody… ?
– Ja juz dawno to powiedzialem… geba na klódke, a klucz do jej tylka…
– Ha, ha…
Milo i wesolo.
Lezelismy sobie, kazdy co jakis czas kogos dotykal, lizal, wkladal palce… piescil drazliwe miejsca… bylo Bosko..
– Pójde sie napic… przyniesc komus… rzucil mlody…
– Jak masz piwo, to chetnie….
– A ja lampke wina, zostalo w lodówce…
Schylilam sie i wzielam do buzi…
– Nie lubisz czekac ?
– Nie… dla mnie wszystko…
Stanal na tyle, ze usiadlam sie na niego… delikatnie, aby nie narzekal… zreszta i tak jestem mokra…
Wsunal sie jak waz… i byl jego rozmiarów… przyjemnie…
Biodra do przodu i do tylu… piersi na boki…. jego dlonie na brodawkach…
– Zawsze ci stoja…
– Zawsze…
Przyszly napoje…
– Juz jedziecie ?
– To ona jedzie… ja tylko uzyczam…
Komicznie to wygladalo… popijalam lamke wina i rypalam kutasa… sama…
– Jeszcze nie pilem piwa z kutasem w cipie…
– Zawsze jest pierwszy raz…
Smiech, smiech…
Ale poczulam jak staje sie twardszy…
– Chyba ci dobrze sie robi… ?
– Bo widok mam zajebisty… twoje piersi sa hipnotyczne… ile masz dzieci ?
– Piec…
– Bez jaj…
– Moje dwa…
– I karmilas ?
– Dosc dlugo…
– To ja tego nie rozumiem, jedne maja takie fajne, a inne takie slabe…
– Piesc te idealne…
Polozylam jego dlonie na nich, sama scisnelam i mocniej zaczelam pracowac… cipka mokra puszcza…
– Dobrze mi…
– Mi tez…
Zaczelam przyspieszac… oparlam dlonie na jego klatce i zaczelam podrzucac tylek w rytm wejsc…
Dotknal mojej twarzy…
– Chcesz mnie uderzyc… ?
– Nie… chce pocalowac…
Polozylam sie na nim i w sline…
Objal moja glowe… i kochal sie ze mna… wyciagnelam nogi do tylu, scisnelam uda, naprezylam cipke… i delikatnymi ruchami odbywalam stosunek… on nawet sie nie ruszal….
Do czasu… az poczulam jak strzela…
Jego jezyk swidrowal w mojej glowie… nawet zakrecilo mi sie… bylam w jakis swiecie milosci… podniecenia… i mokrej cipki z wyplywajaca sperma…
– Spojrzal sie tak dziwnie na mnie… i powiedzial bardzo cicho…
– Kocham cie… Karolinko…
Zamknelam mu usta pocalunkiem… Robert nie moze tego uslyszec…
– Ciii…
– Wiem… jestes mezatka… ale moge cie kochac dla siebie…
– Cii… to sie nagrywa…
– Ok…
Objal mnie i mocno przytulil…
Zsunelam sie i zaczelam lizac kutasa… caly w spermie…
– Nie musisz…
– Lubie…
Gdy wylizalam ile sie dalo wzielam znowu do buzi…
– O nie… wystarczy…
– To podnies noge…
Jezyk polecial na jajka… a potem na tyleczek….
– O ja pierdole… tego nie grali…
Przekrecilam go, podkurczyl noge, wiec tylek byl caly mój….
– Jestes zajebista…
W tym momencie poczulam jezyk. ale na moim tylku….
Odwrócilam glowe i zobaczylam szalone oczy mlodego…
– To bylo zbyt piekne…
Wypielam sie i mialam rozkosz z przodu i z tylu…
On jeczal i ja jeczalam… do momentu gdy mlody wsadzil mi w tylek…
Byl tylko lekko stojacy, ale za to wcale nie bolalo…
Zaczelam teraz ruszac tyleczkiem dla niego…
– Skonczysz ?
– Raczej nie… ale jest zajebiscie… uwielbiam cie… a tyle razy to w zyciu nie pieprzylem… nawet matki…
– A moze da sie namówic na czworokat ?
– Patryk nie przesadzaj… matka jest w ciazy i ma juz duzy brzuch….
– I co z tego… z Karolina bylyby wspaniale….
Chlopcy gadali sobie, ale kutas zaczal twardniec… postanowilam dolaczyc sie do rozmowy…
– Chetnie rozebralabym twoja matke na waszych oczach i pokazala ja… w calkowitej nagosci, z duzym brzuchem i stojacymi cyckami… tez ma piekne brodawki…. a potem rozszerzyla jej cipke i dala wsadzic Patrykowi jego duzym kutasem…
Mlody wyraznie przyspieszyl…
– A moze nawet dalaby wam w dwie dziury… tak jak ja… i byscie sie spuscili w nia… a ona jeczalaby na caly dom… wrzeszczac w rozkoszy…
Mlody strzelil mi w tylku…
– Kurwa… nie moge… kurwa….
– Co jest ?
– Mlody zlal mi sie w dupie…
– Ale kozak… wzielo go…
– To przez twoje gadanie… o matce…
– Jestes zboczek… wiesz o tym…?
– Wiem, ale co moge na to … ?
A moze kiedys, po powrocie z Hamburga, zaprosze ja i nakrece… ta kurewka jest mi winna i to duzo… Szkoda, ze Robert nie jest zainteresowany innymi kobietami, mogloby byc zupelnie ciekawie…
Ale moze skusze go na patrzenie… e… chyba wstydzilby sie… woli w spokoju ogladac na tv…
Moi kochankowie popiescili mnie jeszcze oralnie, zrobilismy sobie jedzenie, oczywiscie nadzy… chleb z dzemem spadl mi przez przypadek na piersi i musieli zlizywac…
Uwielbiam smiech, wolnosc i radosc, lubie ludzi otwartych i nieskomplikowanych, bez problemów na twarzy… którzy ciesza sie zyciem…
Az przyszedl sms…
– Wracamy, 30 min…
Jola jest kochana, wie wszystko i kryje mi dupe…
– Panowie, za 30 minut dzieci wracaja, kto chce umoczyc… to ostatni dzwonek…
– Karolinko, wystarczy jak pocalujesz sie ze mna, uwielbiamy cie…
Podeszli do mnie, objelam ich piekne ciala, oni mój tyleczek i piersi… calowalismy sie na zmiane… az prawie do utraty tchu… zaczelam plynac… moje cialo wyginalo sie od rozkoszy i podniecenia… jednak moja cipa to kurwa…
– Ja ciagle moge jeszcze… potrzebuje rzniecia… dajcie mi kutasa…
– Ok… nadstaw sie niewyzyta kurwo… rzucil Patryk…
Polozylam noge na kuchenny stól, cipka sama sie otworzyla i wjechal we mnie juz mocno stojacym kutasem…
– To rozumiem… chociaz cipa boli obtarta jak cholera…
Mlody stal z boku i dotykal piersi, czasami nachylil sie do pocalunku… ale ogólnie tylko patrzyl…
Polozylam sie plasko na stole, a ten trzymal mój tylek i rznal…
– Lubisz tak suko, co ?
– Uwielbiam, moglabym dawac dupe caly dzien… a nawet tydzien…
– A kto by to wytrzymal… jeden nie, nawet dwóch… ?
– Dobrze kombinujesz…
Mialam pelen odjazd…. ta pizda kurewka sama decydowala o rozkoszy w glowie… a ta… dawala pozwolenie…
Moje cialo przesuwalo sie po stole w rytm jego pchniec… mlody trzymal za dlonie… a Patryk coraz mocniej sciskal biodra…
– Wypierdole cie suko, ze mnie zapamietasz…
Slowa na mlyn… juz idzie… i nie utrzymam…na pewno… nie utrzymam….
Zaczal lac w srodek cipki… gleboko… gdybym byla plodna, to zaszlabym dzisiaj w ciaze… z kochankiem… i ta mysl byla dopelnieniem… NADSZEDL… MOCNY I DLUGI…
Zaczelam lac pod siebie… stanowczo byl za mocny… i ledwo lapalam powietrze…
Tak, tak powinno konczyc sie spotkanie z kochankami… wryte w pamiec…
– Ja juz uciekam… i nie dzwon przez dlugi czas… jestes niemozliwa… mam dosyc…
Dostalam buziaka… ledwo sciagnelam noge… a mlody… kochany… scieral podloge…
– Idz juz, posprzatam…
– Ty… to idz sie polozyc, wiesz ile dzis dostalas orgazmów ?
– Nie mam pojecia…
– Duzo…
Chlopak ma racje, nogi z waty, kreci mi sie w glowie… ledwo stoje…
– Ok, zaraz sie ogarne…
– Zaraz to beda dzieci… to bylo niepotrzebne…
– Oj potrzebne… wierz mi na slowo…
Polecial sie ubrac, pocalowal i tyle go bylo…
Wciagnelam jakas sukienke na gole cialo, jeszcze tylko spojrzenie w lustro… jak tam wlosy… ?
O Boze… ale przerypana kurwa… Jola od razu mnie pozna… musze cos zrobic, ale co ?
Slysze jakis halas… juz sa… ?
Nie. To po schodach z góry schodzi… Robert…
– Ty jestes w domu ?
– Tak..
– Dlugo, jak dlugo jestes… ?
– Z godzine…
– Wszystko widziales… ?
– Tak…
Stalam przerazona, wiem, ze sie nagrywa… ale przestraszyl mnie… widzial ostatni seks tez…
Co… co… on sobie teraz pomysli… Jezu…
– Robert ja… ja…
– Kochanie, idz sie polozyc, odpocznij…zajme sie dziecmi… jest dobrze…
– Boze, Robert, jak ja cie KOCHAM…
– Wiem, wiem…
To jest mój facet… oddam nie tylko zycie za niego, ale i sprzedam dla niego dusze diablu… Kocham go kazda czastka swego ciala i swego serca.