Ben Esra telefonda seni bosaltmami ister misin?
Telefon Numaram: 00237 8000 92 32
Sesja z SB (2/10)
BYC, ALBO NIE BYC (ciag dalszy)
Salka III
Podszedl do mnie jeden z umundurowanych funkcjonariuszy.
– Wstan – rzekl, wyciagajac reke.
Poprowadzil mnie, zupelnie naga, w kierunku drabinek. Kiedy znalazlam sie obok, wyciagnal kajdanki. Zalozyl mi obrecz na jeden z nadgarstków, nastepnie przewlekl za jeden z wyzszych szczebli. Skrepowal nimi obie dlonie w taki sposób, ze musialam stac na palcach, z rekami uniesionymi do góry.
Wtedy podszedl do mnie oficer sledczy. Trzymal w rece palke. Wzdrygnelam sie mimowolnie.
Stanal tuz obok. Koncem palki dotykal moje sutki. Bawilo go moje przerazenie.
– Odwróc sie tylem – rozkazal.
Ledwo stalam na nogach i cala sie trzeslam, lecz poslusznie wykonalam jego polecenie.
Stanal bokiem do mnie. Poczulam, jak jedzie koncem palki po moich plecach, wzdluz kregoslupa. Nastepnie zaczal przykladac ja bokiem, na wysokosci nerek, jakby mierzyl cios, lecz uderzal jedynie lekko. Mimo to serce bilo mi, jak szalone. Pózniej wyciagnal pistolet i dla zabawy przykladal mi zimny metal do pleców. Wzdrygalam sie za kazdym razem.
– Powiedz mi – rzekl powoli – czy bawimy sie dalej? Zawsze mozemy zakonczyc zabawe, ale moze to byc twój koniec.
– Bawmy sie, bawmy – uslyszalam, jak mówie, jakajac sie. – Jest fantastycznie.
Zasmial sie. Po chwili poczulam, jak palka dotyka mojego krocza. Zimna guma zeslizgnela sie ze wzgórka Wenery przez lechtaczke i zaglebila w moich biodrach.
Sledczy rznal mnie palka, na oczach kilkunastu facetów. Przerazalo mnie to, jednoczesnie czulam, jak cala zaciskam sie na niej w ekstazie. Po kilkunastu pchnieciach poczulam, ze tryskam sokami. Pierwszy raz lalo sie ze mnie i pierwszy raz w zyciu szczytowalam, wyjac z rozkoszy. Widok ten byl nie lada uciecha dla panów, którzy nie ukrywali rozbawienia. Czulam, ze ponizenie upaja mnie.
– Powiesz mi wszystko, co wiesz? – zapytal sledczy, kiedy sie troche uspokoilam. – Czy jeszcze cos chcesz ukrywac?
Czulam sie kompletnie podporzadkowana jemu.
– Powiem wszystko – odpowiedzialam z pokora.
– Bedziesz wspólpracowac? – zapytal.
– Bede wspólpracowac – potwierdzilam, niemal z wdziecznoscia.
Czulam rodzaj uzaleznienia wobec jego sily. Imponowal mi tym, ze mógl zrobic ze mna zupelnie wszystko. Podniecalo mnie, ze rozporzadzal mna bez mojej zgody. Oddal mnie swoim kolegom i sam przez caly czas nie zdjal nawet marynarki, tylko spokojnie patrzyl jak jego koledzy robia, co chca z moim cialem, które do tej pory oddawalam nielicznym mezczyznom i z wlasnej woli. Propozycje pracy dla niego uznalam za nobilitacje.
– Grzeczna dziewczyna – zasmial sie. – Pozwól, ze rozepne cie.
Zdjal mi kajdanki. Uwolniona czulam sie dziwnie, jakby nie do konca mi to odpowiadalo. Poczulam sie pewniej, kiedy chwycil mnie za reke i poprowadzil w kierunku wyjscia. Na laweczce, znajdujacej sie przy scianie pod drzwiami, lezaly elementy mojej garderoby, które którys z panów pozbieral i odlozyl tam, ukladajac pedantycznie równo. Chcialo mi sie smiac na ten widok i z trudem to powstrzymywalam.
Kiedy sie ubralam, sledczy wskazal telefon, wiszacy na scianie.
– Zadzwon do domu i powiedz rodzicom, ze jestes u kolegi – rozkazal.
– Moze powiem, ze u kolezanki? – zasugerowalam pokornie.
Sledczy potaknal.
– Dziwce brakuje kolezanek! – którys z facetów zarechotal. – Da sie zrobic!
Wykrecilam numer do domu.
– Tatus, dzisiaj musze zostac na noc u Anki – powiedzialam. – Musimy sie jeszcze pouczyc.
– Oczywiscie, córeczko – uslyszalam absurdalnie spokojny glos ojca. – Tylko sie nie umeczcie za bardzo.
Odwiesilam sluchawke. Sledczy otworzyl mi drzwi i wyszlam z salki. Czulam sie jak na haju.
PO d**gIEJ STRONIE
Cela
Pod drzwiami czekal juz straznik. Poslusznie szlam za nim. Idac zastanawialam sie, gdzie bede mogla odpoczac. Specyficznie bolaly mnie piersi i uda. Nie czulam cipki i pupy.
Odprowadzil mnie do celi, która mialam dzielic z dwoma wiezniarkami. Obie mialy po okolo piecdziesiat lat.
Bylam oszolomiona i cala w spermie. Widzac to, kobiety rzucily sie do mnie, wspólczuly mi.
– Boze, co te chuje z toba zrobily? Kim jestes? Co takiego zrobilas?
– Jestem polityczna – odpowiedzialam.
Nie chcialam mówic im, co przezylam. Jedna z nich chwycila wiadro i nalala wody do miski. Wziela mnie pod ramie. Oslabiona dalam im sie rozebrac. Ich dlonie byly zupelnie inne, niz mezczyzn. Obie kobiety myly mnie, pieszczac swoim dotykiem moje obolale cialo.
– Biedne piersiatka – mówila jedna.
Calowala siniaki uczynione dlonmi mezczyzn.
– Jaka rozpierdolona cipka – jeczala d**ga, podmywajac mnie. – Boze, co oni z toba zrobili!
Przy okazji nie omieszkala wsadzic mi palec w pochwe. Mimo slów pelnych wspólczucia widzialam, ze obie kobiety podniecalo moje cialo.
Polozylam sie i zaczelysmy rozmawiac. Okazalo sie, ze jedna z nich zajmowala sie sutenerstwem, d**ga oskarzono o morderstwo.
Morderczyni, gruba i siwa, byla grypserka. Uspokajala mnie, obiecujac ze nie musze sie ich obawiac. Po poparciu strajków wieziennych przez Solidarnosc w 1981 roku grypsujacy ustalili, ze jesli do celi trafi ktos z politycznych, bedzie miec status honorowego grypsujacego i beda go traktowac z szacunkiem.
Masia, sutenerka, odrobine bardziej zadbana od swej kolezanki, polozyla sie kolo mnie.
– Pozwól, ze przytule cie, skarbie – szeptala obejmujac moja piers. – Jestes sliczna. Nie wiem, co robisz, ale ja moge zapewnic ci luksusowe zycie. Za taka dziewczyne chlopy zaplaca 100 – 150 dolców! Dolary, jedyny srodek nabywczy. Pomysl o tym! – szeptala siegajac do moich sutków i cipki. – Atrakcyjni, zadbani, nie jak Polacy. Wlosi, Niemcy, czarni. Szwedzi, Norwegowie. Amerykanscy zolnierze z baz w RFN. Przyjezdzaja, na panienki i wóde.
Dala mi kilka namiarów na „najbardziej ekskluzywnych” sutenerów w Warszawie.
Rano przyszedl straznik i wyprowadzil mnie.
Formalnosci
Znalazlam sie w pokoju przesluchan ze znanym juz sobie oficerem sledczym. Ponownie bylam spieta. Nie moglam tez opanowac podniecenia.
– Mam na imie Krzysztof – przedstawil sie sledczy. – Zawsze uzywaj tego imienia w kontaktach ze mna, lub z innymi funkcjonariuszami, gdyby ktos cie kiedys zatrzymal.
Tego dnia byl bardzo oficjalny. Zapewne zdawal sobie sprawe, ze pod sukienka wciaz mam podarte przez niego rajstopy i jestem bez majtek, które przepadly gdzies w salce. Nie nawiazal jednak w zaden sposób do zdarzen z dnia poprzedniego.
Przedstawil mi zobowiazanie do wspólpracy i oswiadczenie o zgodzie na udzial w prowokacjach. Za poszczególne dzialania mialam otrzymywac wynagrodzenie.
Obiecalam przygotowac dla niego informacje o strukturze, w której dzialalam i opisac dzialaczy. Pózniej mialam zbierac dla SB informacje o wszystkim, co dzieje sie wewnatrz grupy i skladac cotygodniowe raporty. Interesowalo ich wszystko, cele spotkan, zadania czlonków i kto z kim sie spotyka.
– Czy mam pisac o sprawach intymnych? – zapytalam.
– Oczywiscie! – potwierdzil. – Znajomosc preferencji seksualnych i szczególów ich zycia erotycznego moze byc bardzo przydatna dla SB.
Krzysztof imponowal mi sila. Pokazal mi, ze moze zrobic ze mna wszystko, a potem dal mozliwosc, abym byla dla niego przydatna. Poza tym, opozycjonisci stawali sie jalowi. Wciaz te same konspiracje, te same zapewnienia, ale w podkladzie strach. Czasami, jak sie u mnie zatrzymywali, szukali oparcia w moich piersiach. Zestresowani, zwykle musialam im dlugo ssac. Chuj Krzysztofa byl wielki, twardy i kategoryczny.
Moja wartosc podniosla znajomosc jezyków obcych. Zobowiazywalam sie do wykonywania równiez innych polecen operacyjnych, w szczególnosci uzyskiwania informacji dotyczacych przemyslu i kontrwywiadu.
Dokumenty podpisalam. Wyszlam z komendy zupelnie normalnie, jakby nic sie nie stalo. Wrócilam do domu tramwajem. Rodzicom powiedzialam, ze nocowalam u kolezanki.
Kompetencje
Krzysztof odezwal sie po dwóch dniach. Zadzwonil póznym wieczorem.
– Chcialbym cie jutro widziec w mieszkaniu kontaktowym na Wilczej – oznajmil. – Badz o osiemnastej na przystanku tramwajowym przy Marszalkowskiej.
Nastepnego dnia rano, wyciagajac majtki z szuflady, wspominalam noc gwaltu i pozadania.
„Nie wiedzialam, ze bede ubecka suka” – myslalam.
Zakladalam stanik, przegladajac sie w lustrze. Krew zabarwila moje policzki. Bylam podniecona.
„Krzysztof znowu bedzie na mnie patrzec” – myslalam. – „Ciekawe gdzie i jak posiadzie mnie tym razem…”
* * *
Tramwaj dowiózl mnie na Marszalkowska. Krzysztof czekal na mnie nieopodal przystanku.
– Pójdziemy do mnie – powiedzial.
Wilcza to stara czesc Warszawy. Kamienice, odbudowane po wojnie, w secesyjnym stylu. Budynek, gdzie sie kierowalismy, musial nalezec do bardzo zamoznych ludzi. Marmurowe schody byly jednak wytarte i brudne, podobnie jak kute, zeliwne porecze.
Szlam kolo Krzysztofa tymi zakurzonymi schodami. Weszlismy na najwyzsze, czwarte pietro. W tamtym czasie przejscie kilku wysokich pieter nie bylo dla mnie problemem, ale widzialam, ze on ma lekka zadyszke, która stara sie ukryc. Otworzyl drzwi i cofnal sie aby przepuscic mnie pierwsza.
Znalezlismy sie w duzej kawalerce, z kaflowym piecem i malym aneksem kuchennym. Po srodku stal stól z czterema krzeslami. W rogu tapczan, przykryty narzuta.
Krzysztof odwiesil kurtke na wieszaku przy drzwiach. Stanal przy oknie i zapalil papierosa. Zaciagal sie, patrzac jak powoli rozpinam plaszcz.
– Jest duzo pracy – usmiechnal sie krzywo. – Rozbierz sie szybko, bo mamy malo czasu.
Zsunelam spodnie, z majtkami i rajstopami. Rozpielam bluzke i stanik. Po chwili stalam przy tapczanie zupelnie naga.
– Kladz sie na plecach – powiedzial Krzysztof, gaszac niedopalek.
Rozpial tylko spodnie i polozyl sie na mnie, biorac mnie w pozycji klasycznej. Wspaniale bylo czuc jego cialo, wgniatajace mnie w lózko, potezne biodra i wielkiego kutasa. Rznal ostro przez kilkanascie minut, nim doszedl.
– Ubierz sie – rozkazal, schodzac ze mnie. – Bierzmy sie do pracy.
Zaczal mówic, kiedy jeszcze sie ubieralam.
– Najwazniejsza jest zgodnosc z prawda – tlumaczyl. – Nie mozesz ubarwiac, ani przemilczac szczególów. Mamy pod kontrola cale srodowisko. Mozesz sie spodziewac, ze twoje raporty beda weryfikowane. Ale nie uwazaj sie za Mate Hari. Jestes swoistym ankieterem. Nie chodzi o to, abys zmieniala tryb zycia. Chcemy wiedziec jak zyje i co robi twoje obecne srodowisko. Jesli bedziemy potrzebowac czegos szczególnego, wyraznie ci to powiem.
– Tak na marginesie, informacje o tobie uzyskalismy od jednego z dzialaczy – zakonczyl swój wywód. – Mówil, ze jestes aktywna i ze masz liczne kontakty. Mówil tez, ze nie mialas oporów, aby postawic mu i obciagnac.
C.d.n.
Proza nie dla dzieci: www.sawbook.pl
Fotografia (c) Paulina K, wykorzystywanie bez zgody zabronione.
Wszelkie prawa zastrzezone (c) Piotr Walewski-Sawicki, Paulina K. (bohaterka relacji)