Z mlodszym…

Z mlodszym…
Juz w poscieli, przyjemnie chlodnej. Puka wchodzi pod kolejnym pretekstem…smieszne.
Dziecinada. W koszulce, bokserkach dobrze ze nie w pizamie w paski…i klapki, szkoda ze nie bamboszki. Nie powinno go tu byc. Biedak napalil sie i liczy na cos wiecej. Siadam na lózku, slucham gadki szmatki o ksiazce, która obiecal, ze warto bym do poduszki ja poczytala. Widze zarys jego penisa pod spodenkami, chyba mu lekko nabrzmial, a moze jest taki duzy…Szybko odrywam wzrok, jest zmieszany wiec chyba za dlugo sie zagapilam. Jestem nienormalna. Niezreczna sytuacja. Podaje mi ksiazke upada, wysypuja sie z niej kartki. Ma swoje lata, wiem ze ma do niej sentyment. Szybko je zbieram.
Katem oka widze, ze penis mu rosnie, zdaje sobie sprawe, ze tak nachylona prezentuje mu mój pelny biust i sutki. Siadam szybko wyprostowana, sciskam ta ksiazke i widze ze krzyzuje rece na kroczu w miare naturalnym gescie, przytrzymujac stojacego juz mocno penisa,
Nie powinnam z nim nic robic, ale go tak nie zostawie. Chociaz reke mu ulze, niech chlopak ma cos z zycia. Ciekawi mnie tez ta jego pala.
Szeptam, podejdz tu pomoge ci. Sciemniam swiatlo w nocnej lampce. Podchodzi i opuszcza swobodnie rece. Jedna trzecia penisa jest ponad gumka spodenek. Pieknie. Sciagam mu je powoli. Uwalniam ten skarb.
Smiesznie sie zachwial, musialam glebiej usiasc, zeby w nim w twarz nie dostac. Masuje go najpierw powoli. Obejmuje go i delikatnie przesuwam dlon od glówki az po nasade.
Jest cudownie twardy, cieply. Lize powoli dlon eksponujac pelne usta i jezyk. Powtarzam pieszczote, dolaczam d**ga reke, opieram ja na jego brzuchu powoli przyblizam usta. Czuje, jak zadrzal. Mile uczucie czuc w reku takie pozadanie.
Wskutek masazu pojawia sie na nim jego wlasny soczek, fajnie go natluszcza. Zwilza mi dlon.
Postanowilam ja ponownie powoli polizac by latwiej mi bylo go masowac. Poczulam slonawy smak jego penisa. Zapragnelam spróbowac soczku u zródla, nie powinnam tego robic. Juz mialam go w ustach, gdy to pomyslalam.
Drgnal niczym ogier. objelam glówke ustami i zaczelam go powoli lizac, calowac sie z koncówka tego fiuta nawet nie myslac o wlascicielu. Zaczelam wodzic ustami wzdluz tej wielkiej paly. Reka masujac jadra.
Dlonie i pazurki wbilam w jego posladki. Porzadnie wylizanego wsadzilam sobie glebiej do ust, cudownie je wypelnil, unieruchomil mi jezyk. Duzy, troche za duzy. Niewiele juz jezykiem moge zrobic. Wyciagam go by zlapac oddech. Podobalo mi sie teraz glebiej az do scianki gardla, zamieniam usta w cipke i delikatnie daje sie posuwac. Pieszcze go odruchem polyku. Slysze mruk rozkoszy wlasciciela. Zmiescil sie caly wtulona nosem w podbrzusze zachlannie lapie powietrze. Czuje potezny wytrysk, odruchowo go polykam, wyciagam sobie ta wielka pale. Mam i tak jeszcze pelne usta nasienia. Nie wiem co zrobic nie chce wypluc na posciel, na dlon. Na jego dlon tez chyba nie powinnam

Bir yanıt yazın

E-posta adresiniz yayınlanmayacak. Gerekli alanlar * ile işaretlenmişlerdir