Tropikalna przygoda cz. 2
Cale opowiadanie jest tylko literacka fikcja i moja fantazja, ale… zastanawiam sie, ilu z nas, facetów, nie marzylaby sie taka wlasnie przygoda – zatem milego czytania…
Rozdzial II
Obudzilo mnie lekkie szarpanie za ramie. Pólprzytomnym wzrokiem spojrzalem na intruza, który wybudzal mnie ze snu. Znowu ujrzalem te stara wiedzme, a obok niej dwie wielkie kobiety. Nie wiem, czy to byly te same, co wczesniej, ale one bez pardonu obrócily mnie na plecy. Lezalem, nie wiedzac, co to wszystko ma znaczyc. Starucha tymczasem usiadla okrakiem, jak wczesniej, na mnie. Czulem jej koscisty tylek na swoim brzuchu. Podala mi na powrót czarke z napojem. Bez sprzeciwów tym razem wypilem jej zawartosc i za chwile poczulem przyjemne cieplo rozchodzace sie po calym ciele. Starucha nachylila sie nade mna dotykajac swoimi wysuszonymi i obwislymi cyckami mojej klatki. Cos tam po swojemu pomamrotala, wyprostowala sie i przesunela tylkiem tak, ze jej tylek znalazl sie ponizej mojego kutasa.. Kutas, który wymeczony ceremonia odpoczywal sobie lezac spokojnie na moim udzie zaczal jakby nabierac ochoty na seks. Ale przeciez nade mna siedziala nieurodziwa starucha. Ta trzymana w reku miotelka z piór wodzila wokolo niego nadal mamroczac po swojemu cos pod nosem, jakby odprawiala nad nim jakies czary. Czulem, jak mój penis zaczyna nabrzmiewac coraz bardziej, by po parunastu sekundach byc w pelnej gotowosci. Starucha skinela do stojacych obok wielkich kobiet, a te natychmiast podaly jej naczynko, z którego zaczerpnela cos reka i zaczela smarowac tym czyms mojego nabrzmialego penisa. Czulem, jak mój kutas powieksza sie jeszcze bardziej… pomyslalem, ze zaraz pekna mi na nim zyly, a on sam wybuchnie jak zbyt szybko gotowana parówka. Nie wiem, czy mi sie wydawalo, czy tak bylo naprawde, ale widzialem, ze mój „rozrabiaka” jest jakby wiekszy, dluzszy… niz moje standardowe 16 centymetrów. Starucha widac byla zadowolona z efektów swojej pracy, bo skinela w strone kobiet, które podeszly do niej i ujely ja pod ramiona, unoszac lekko w góre i… nim sie spostrzeglem, juz mój kutas znalazl sie we wnetrzu cipki staruchy. Wlazl w nia jak rozgrzany nóz w maslo – czyzby czyms miala wczesniej ja wysmarowana, pomyslalem, bo powinna taka stara cipa obedrzec mojego kutasa z napletka az do bólu. Trzymajace ja pod ramiona kobiety pomogly jej parokrotnie ponadziewac sie na mojego czlonka, a potem kleknely po obu moich stronach. Starucha nadal nadziewala sie na mojego penisa – czulem jak jej suchy i koscisty tylek uderza o moje uda. Spojrzalem w kierunku jej brazowego i bezwlosego krocza i jakiez bylo moje zdziwienie, kiedy zobaczylem jej wielkie wargi sromowe falujace wokól mojego kutasa i wylaniajaca sie spomiedzy nich coraz to wieksza lechtaczke… a ta po niedlugim czasie przybrala wielkosc i postac sporego kutasika. Nie powiem, ten widok zadzialal na mnie podniecajaco, gdyz nigdy wczesniej nie widzialem tak wielkiej lechtaczki, sterczacej bezwstydnie spomiedzy warg, uderzajacej o moje spojenie za kazdym jej opadnieciem i nadzianiem sie na mojego penisa. Po moich bokach kleczaly obie wielkie kobiety. Siegnalem rekoma w kierunku ich wielkich piersi. Pomacalem jej – byly twarde, z wielkimi sterczacymi sutkami… nie to co u staruchy – jej zwiotczale i wysuszone piersi dyndaly sie nieregularnie w rytm jej ujezdzania mnie. Poniewaz wielkie kobiety nie sprzeciwialy sie mojemu ugniataniu ich cycków zaryzykowalem i zjechalem rekoma na ich krocza. Natychmiast rozsunely swoje uda ulatwiajac mi swobodny dostep do ich cipek. Moje palce bez przeszkód wslizgnely sie w ich wnetrza – najpierw jeden palec, potem dwa… ich szparki ociekaly sluzem, który czulem jak splywa po moich dloniach. Po chwili dolaczylem i trzeci palec, który takze gladko wjechal w ich murzynskie cipki. Czulem, ze ich szparki sa wielkie i pojemne i nie zastanawiajac sie dlugo spróbowalem wsadzic kazdej z nich cala dlon do srodka. Nie bylo z tym wielkiego problemu – same nadstawily swoje krocza tak, aby mi to ulatwic. Trwaly tak wygiete ku tylowi, eksponujac swoje krocza, wargi i lechtaczki, które tez byly nabrzmiale, duze i sterczace. Dyszaly i pomrukiwaly przy tym z zadowolenia. Moje dlonie intensywnie pracowaly w ich pojemnych cipkach, penetrujac wszelkie zakamarki, obmacywalem szyjki ich macic, czulem pod palcami ich wielkie macice. Musialo je to bardzo podniecac, bo czulem jak potoki ich soków splywaja po moich nadgarstkach, splywaja w dól az do lokci. Starucha na powrót skinela do nich dlonia… wysunely sie penetracji moich dloni w ich cipkach… podniosly ja i postawily na nogi. Stala tak przede mna w wypchnietym ku przodowi kroczem, a spomiedzy jej suchych i koscistych ud wystawala jej olbrzymia lechtaczka. Pogladzila ja swoja koscista dlonia, chwilke bawila sie nia… widac sprawialo jej to wielka przyjemnosc. Starucha usmiechnela sie do mnie swoimi bezzebnymi ustami i cos tam jeszcze powiedziala… i wszystkie wyszly z chaty.
Lezalem zszokowany ich podejsciem do seksu, do meskich narzadów plciowych… Nie wiedzialem, co mam o tym wszystkim myslec. Zastanawialem sie, gdzie ja trafilem, a wlasciwie, dokad zostalem porwany, uwieziony i „ceremonialnie zgwalcony”… i dlaczego one wszystkie sa ogarniete taka pasja do nieustannego pieprzenia sie.
Rozmyslalem o minionych wydarzeniach ostatnich kilkudziesieciu godzin, zastanawiajac sie, co jeszcze moze sie wydarzyc, co jeszcze mnie spotka. Nie powiem, podobalo mi sie to, ze jestem obiektem seksualnym, ze jestem „wykorzystywany” przez stado napalonych i niewyzytych kobiet, ze bylem tym pierwszym, który wsadzil prawdziwego kutasa w cipke kazdej z grupki nastolatek w ich rytualnej inicjacji seksualnej. Tak rozmyslajac masowalem sobie mojego nieustannie sterczacego kutasa… i zasnalem. Snily mi sie rózne dziwne rzeczy i wydarzenia ostatnich godzin. W sennych obrazach widzialem mojego sterczacego penisa, rózne cipki: stare i mlode, male i duze… i wszystkie chetne na przyjecie do swojego wnetrza nabrzmialego kutasa, ociekajace wydzielanymi w nadmiarze sokami, sciekajacym potokami po ich udach, czulem jak coraz to inna ssie mi penisa, jak go masuje… Ale, ale, cos za realne to byly obrazy i odczucia. Powoli wracala ze snu moja rzeczywistosc. Ssanie mojego kutasa nie znikalo. Uchylilem powieki i spojrzalem w dól – przede mna kleczalo piec mlodziutkich kobiet i wpatrywalo sie w jeden punkt. Spojrzalem takze w tym kierunku – mój kutas znajdowal sie w ustach kleczacej do mnie bokiem kobiety, która z zapalem i zaangazowaniem namietnie ssala go. Jej wlosy opadaly z boku glowy, tak ze nie widzialem jej twarzy… widzialem jej ksztaltna piers, wklesly brzuch i wypiety ksztaltny tyleczek. Poruszylem sie delikatnie. Kobieta przestala mi ssac i spojrzala w moim kierunku – zobaczylem, ze to moja niby-tlumaczka.
– Co robisz? – spytalem.
– Ja pokazac im jak to robic dla mezczyzna, ja uczyc je robic tobie dobrze i robic on byc duzy i twardy – odpowiedziala.
– A ja myslalem, ze chcesz sprawic mi przyjemnosc, bo podobasz mi sie bardzo i z toba chcialbym uprawiac seks – powiedzialem zgodnie z prawda.
– Ja robic to dla ciebie… i dla siebie tez – odparla i spuscila glowe – ale teraz ja musiec pokazac im, jak to robic…
– To pokazuj im, ja nie bede ci przeszkadzal… a robisz to swietnie.
Tlumaczka nachylila sie ponownie nad moim kutasem, który ani przez chwile nie stracil swojej sztywnosci i twardosci. Ujela go palcami, zsunela napletek do samego konca eksponujac nabrzmiala i zaczerwieniona jego glówke, mówila cos do kleczacych obok mlodych kobiet w ich jezyku, nasuwajac i na powrót sciagajac skórke z penisa. Nachylila sie i koniuszek jej jezyka zaczal draznic czubek penisa, wedzidelko, by zjechac nim az do jader. Mówila cos ciagle do obserwujacych jej poczynania dziewczat. Po chwili jedna z nich kleknela po d**giej stronie i ona zaczela powtarzac wykonane przed chwila przez tlumaczke dzialania. Nieporadnie jej to szlo, ale cóz, kiedys musi sie nauczyc, pomyslalem, i oddalem sie przyjemnosci, która choc nieporadnie i tak mi sprawiala. Potem zastapila ja nastepna z dziewczat, i nastepna… az wszystkie pokazaly, ze nauczyly sie tej lekcji. Tlumaczka teraz zaczela mi ssac, wsadzajac sobie go gleboko do gardla, tak ze chyba siegalem moim koncem do jej migdalków – a kiedy skonczyla, na szczescie, bo bylem tuz przed wytryskiem w jej gardlo, przyszla kolej na próby kolejnego etapu nauki kleczacych poslusznie i uwaznie obserwujacych ja dziewczat. Kiedy ostatnia skonczyla tlumaczka zwrócila sie do mnie i powiedziala:
– Ja dziekowac, ty byc cierpliwy przy nauka – i usmiechnela sie promiennie do mnie.
– Szkoda, ze nie skonczylas tego, co zaczelas… bylem tak blisko…
– Ja czuc to, ja tylko pokazac im jak to robic, one uczy sie robic dobrze…
– I tak mnie zostawisz, kiedy bylem tak blisko, zeby wypuscic moja sperme?
Tlumaczka zagadala cos do dziewczat, które natychmiast poslusznie podniosly sie i wyszly z chaty.
– Wódz nie pozwala mi miec z ty bumg-gwu… jeszcze – dodala ciszej.
– Ale wczesniej wasza szamanka to przez pól godziny ujezdzala mnie – poskarzylem sie. – Jej wolno?
– Ona byc Mguwa, ona byc mocna, jej duzo wolno… Ale ja konczyc to, co pokazywac dla mlode kobiety – i schylila sie nad moim kutasem.
Zaczela go ssac z taka zarliwoscia i takim zaangazowaniem, jakiego nigdy wczesniej od zadnej kobiety nie zaznalem. I tak juz bylem wczesniej mocno podniecony próbami „uczennic” tlumaczki, poza tym mój kutas nieustannie sterczal, a i napój, który mialem do picia, chyba powodowal moja nieustanna chec na seks i jego ciagla gotowosc do zanurzenia sie w jakiejs cipce. Niewiele wiec wysilku kosztowalo moja tlumaczke, aby nagromadzona sperma chciala wydostac sie na zewnatrz z moich przepelnionych jader. Kiedy mialem juz ja wypuscic, schwycilem jej glowe i odsunalem ja od kutasa. Spojrzala na mnie zdziwiona, ale ujela kutasa w reke i wystarczyly trzy ruchy bym trysnal poteznym strumieniem spermy w góre. Nachylila sie szybko nad nim i na powrót wziela go do ust wysysajac pozostala reszte wytrysku. Chwile jeszcze ssala, po czym oblizala go dokladnie.
– Ty miec smaczna i dobra sok – powiedziala i poszla tanecznym krokiem w strone wioski.
Rozdzial III
Mijaly kolejne dni podobne do dzisiejszego: tlumaczka pokazywala swiezo rozdziewiczonym dziewczetom jak ustami dogadzac facetowi. Dowiedzialem sie tez, ze ten napój, który dostaje do picia powoduje u mnie ciagla gotowosc mojego penisa do dzialania, a takze, jak to okreslila tlumaczka, „daje duzo wiele soki”. Podobalo mi sie takie zycie: nie bylem juz wiazany ani zbyt dokladnie pilnowany, codziennie nowe czarnoskóre dziewczeta obrabialy ustami moja pale, uczac sie sposobów na dogadzanie facetowi i wspomaganie jego kutasa, gdyby zaczynal „wiednac”.
Kolejnego dnia, kiedy chyba mialem „wolne” od bycia obiektem nauki i doswiadczen, moja tlumaczka zabrala mnie na wycieczke po wiosce. Dowiedzialem sie wreszcie, ze ma na imie Kupinda… no i tego, ze jest córka wodza, ta ulubiona i ukochana, której wolno bardzo wiele bez ponoszenia jakichkolwiek konsekwencji za faux pas. Poszlismy zatem wspólnie z wodzem na, jak to okreslila Kupinda, dogladanie gospodarstwa. Szlismy przez wioske, a ja przygladalem sie bacznie wszystkiemu wokolo. Moje zdziwienie wywolal fakt, ze w wiosce nie bylo w ogóle facetów (pomijam wodza i siebie), nawet dzieci to byly tylko dziewczynki, ze wszystkie kobiety chodzily calkowicie nago (pomijam jakies prymitywne ozdoby zawieszone na szyjach czy rekach lub nogach). A juz szczególnie dziwil mnie fakt, ze jesli wódz podchodzil do którejkolwiek z kobiet, ta z nabozna czcia klekala przed nim i calowala go w penisa. To samo dotyczylo dziewczynek nasladujacych zachowanie ich matek. Wódz, który ciagle popijal z tykwy, pewnie ten sam napój, który i u mnie wywolywal nieustanny wzwód, takze przechadzal sie po wiosce ze sterczacym kutasem, majac calkowicie zsuniety napletek, eksponujac nabrzmialy czubek jego meskosci. Zapytalem sie Kupindy, dlaczego kazda z tych kobiet caluje go w czlonka, a ta odpowiedziala mi:
– To byc szacunek dla wódz, wódz byc ojciec ich dzieci, one byc jego zona i dzieci byc jego.
Po obchodzie wioski wódz skierowal sie w kierunku pobliskich pól, na których pracowaly kobiety i dzieci, spulchniajac wysuszona ziemie prymitywnymi motykami, pielac zielska i tym podobne zajecia, jak to w polu. Wódz bacznie przygladal sie pracujacym kobietom, jakby oceniajac ich zaangazowanie w prace. Podchodzil czasami do którejs z nich, a ta najpierw calowala go w kutasa, po czym natychmiast odwracala sie tylem do niego i stojac w rozkroku wypinala swój tylek w jego kierunku. Wódz natychmiast kierowal swojego kutasa w jej szparke i zaglebial sie w nia do konca, kilkakrotnie posuwajac ja, a ona wydawala przy tym z siebie glosne postekiwania lub pojekiwania. Po paru takich „akcjach” zapytalem:
– Kupinda, powiedz mi, dlaczego wódz to z nimi robi?
– To byc zasluga za dobra praca, wódz patrzec i widzi, czy dobrze pracuje… to nagroda.
Hmmm, ladna nagroda, nie dosc, ze tyra w tym piekacym sloncu, to na dodatek przychodzi wódz i dupczy ja do woli. Pomyslalem sobie, jakby wygladala praca w Europie przy takim nastawieniu do nagród i pochwal. Toz to bylaby nieustanna orgia w kazdej pracy, a szefowie wykorzystywaliby, nie baczac na rzetelna ocene i sprawiedliwosc, kazda z pracujacych kobiet. Chociaz z d**giej strony, nie majac takiego napoju jak wódz, to pewnie po trzeciej lub czwartej pracownicy europejskim szefom na pewno kutas by nie stanal, nie mówiac o checi dupczenia którejkolwiek.
Przechadzajac sie tak z wodzem i tlumaczka po wiosce i polach, oczywiscie z ciagle nabrzmialym i sterczacym kutasem, widzialem, jak niektóre z kobiet patrzyly z zaciekawieniem na badz co badz innego kutasa niz ten, którego znaly od dawna – mój byl bialy, nie taki dorodny jak wodza. Chociaz zauwazylem, ze chyba przez to ciagle picie tego napoju mój kutas jakby ciut sie wydluzyl i zgrubial… a moze mi sie tak tylko wydawalo. Kobiety na widok mojego kutasa nie dosc, ze sie usmiechaly, to jeszcze potakiwaly z chyba uznaniem glowami.
Wieczorem, po powrocie, kiedy zmeczony sloncem i wedrówka padlem na loze i namierzalem spac, do chaty weszla Kupinda, a z nia jeszcze trzy dziewczyny, które tak niedawno stracily ze mna swoje dziewictwo. No tak, pomyslalem, nici ze spania, dalej beda sie uczyly na mnie. Kupinda cos tam pogadala do dziewczat, które poslusznie siadly pólkolem w moich nogach, a Kupinda, dalej cos mówiac, siadla okrakiem na moim brzuchu, i trzymajac mnie za stojacego penisa (dlaczego on mnie nie boli po tylu dniach nieustannego stania? – czyzby to wplyw tego napoju?) przesunela sie ku przodowi, tak, ze jej szparka znalazla sie tuz nad glówka kutasa, przesunela nim w przód i w tyl, jakby rozsuwajac swoje wargi na boki i ulatwiajac mu wejscie do jej groty. Czulem doskonale, jak goraca i sliska byla jej cipka. Do tej pory nie bylo mi dane tego zaznac, choc marzylem o tej chwili. Teraz, tlumaczac chyba dziewczetom, powoli nadziewala sie, powoli, bardzo powoli kutas zaglebial sie w jej wnetrze. Przez moje cialo przebiegl dreszcz podniecenia, jakiego wczesniej nie zaznalem. Kupinda chwile poujezdzala mnie i jednym szybkim ruchem pozbyla sie mojego kutasa z siebie. Kleknela obok mnie i powiedziala:
– Ty teraz robic tak, jak ty widziec, jak robic wódz na polu – i wypiela swój piekny tylek w moim kierunku.
Nie trzeba bylo mi tego dwa razy powtarzac… blyskawicznie znalazlem sie za nia, schwycilem ja za biodra i przystawilem kutasa do jej szparki. Byla pieknie wyeksponowana i ociekala jej sokami. Pchnalem. Wjechalem w jej grote bez najmniejszego oporu (czyzby juz wczesniej byla modelem do nauki przy jakims wczesniejszym porwanym „rozplodniku” – pomyslalem – bo taka luzna i pojemna). Trzymajac ja za biodra zaczalem ja szybko posuwac. Podniecenie siegalo szczytu, nagromadzona porannymi wrazeniami sperma domagala sie ujscia. Przyspieszylem tempo zaglebiania sie w jej brazowo-rózowa cipke. Bylem na granicy… Chyba to wyczula, bo sama uciekla swoim tylkiem spod moich pchniec. Odwrócila sie do mnie, delikatnie polozyla swoje dlonie na mojej klatce powstrzymujac mnie przez dalszym dzialaniem. Cos dlugo tlumaczyla zgromadzonym dziewczetom, gladzac jednoczesnie moje wlosy na klatce piersiowej i brzuchu.
– Ja mówic im, jak to trzeba robic – powiedziala widzac mój pytajacy wzrok – one uczyc sie, jak to robic, one teraz robic to jak ja, ty im pomagac, prosze – i poslala mi promienny usmiech.
– Dobrze – powiedzialem – ale ty Kupinda badz tuz obok i podpowiadaj mi, co mam robic… i powiedz mi Kupinda, czy moge wpuscic w nie moja sperme?
– One nie tylko uczyc sie, one chciec byc matka i miec dziecko.
– Ale skad wiesz, ze one sa gotowe do zaplodnienia?
– Mguwa patrzec i widziec… one gotowe na dziecko.
No cóz, jak mus to mus. Dalem sie poujezdzac przez trzy dziewczyny, robily to jeszcze bardzo nieporadnie, potem wszystkie podupczylem od tylu, ale skupiony na uczeniu nie bylem w stanie wypuscic spermy w zadna z cipek.
– Ty zadnej nie dac swoje soki – powiedziala Kupinda – pomóz im byc matka, dla nich to szacunek w wioska i u inne kobiety… prosze, bardzo prosze.
– Dobrze, skoro ty prosisz, ale obiecaj mi, ze zostaniesz dzisiaj ze mna na noc, prosze…
– Dobrze, wódz mi pozwolic juz byc z toba razem w chata…
Dziewczeta kleczaly obok nas przysluchujac sie naszej rozmowie. Kiwnalem palcem na jedna z nich, a ona zerwala sie gwaltownie z kleczek jak wystraszona sarna. Pokazalem jej, zeby polozyla sie na macie. Rozsunalem jej nogi na boki… lsniaca od soków cipka zablyszczala w swietle pochodni. Kleknalem miedzy jej udami, nakierowalem kutasa w strone jej cipki. Lezala tak sztywno i bez ruchu… po raz pierwszy znalazla sie w tej pozycji do stosunku.
– Powiedz jej, ze nie ma sie co bac i ze zobaczy jakie to przyjemne w tej pozycji…
Kupinda przetlumaczyla im moje slowa. Dziewczyna pode mna natychmiast rozluznila sie. Nie czekajac na nic zaczalem regularne pieprzenie dopiero co dwa dni temu rozdziewiczonej cipki. Byla ciasna, ale nie mniej goraca i sliska. Wiedzialem, ze za pare minut bede mógl wypuscic moja sperme w nia. Ale ich byly trzy, a nie wiedzialem, czy bede w stanie podzielic wytrysk na trzy cipki, czyli, czy starczy dla nastepnej. Powiedzialem do Kupindy, zeby pozostale dziewczeta polozyly sie na lozu i rozsunely nogi jak ich kolezanka pode mna. Przestalem posuwac lezaca na macie dziewczyne, podalem jej reke i pomoglem wstac. Pokazalem, zeby polozyla sie tak jak jej kolezanki, które juz czekaly w gotowosci na moje rzniecie. Nie dalem im dlugo czekac… zabralem sie za d**ga cipke, a kiedy lekko sie zadyszalem, przeszedlem do trzeciej dogadzajac jej tak jak i poprzedniczkom. Wszystkie pojekiwaly i popiskiwaly przy pierwszych posunieciach, ale im wiecej i glebiej im wsadzalem, tym ich odglosy zmienialy sie – zaczynaly pomrukiwac z zadowolenia. Czulem, ze kilka ruchów i wytrysne. Podszedlem do tej, która pierwsza dzisiaj byla na moim kutasie – czekala z szeroko rozstawionymi nogami i wyeksponowana dla mnie cipka. Wsadzilem go zdecydowanie az do samego konca. Trzy ruchy i sperma zaczela tryskac ze mnie. Po pierwszej porcji schwycilem mocno penisa u nasady, nie pozwalajac reszcie spermy wytrysnac i przeszedlem do d**giej, z która postapilem podobnie, dobilem do samego konca puszczajac jednoczesnie penisa i pozwalajac spermie na swobodny wytrysk… a potem to samo zrobilem z trzecia.
Stalem nad nimi zmeczony i oprózniony ze nagromadzonej spermy. Przygladalem sie im… trzy ladne mlode dziewczyny, kazda z rozdziawiona szparka, a której teraz powolutku zaczynala wyplywac moja porcja spermy. Poglaskalem kazda z nich po malych ale ksztaltnych piersiach, po brzuchu i poklepalem na pozegnanie po cipce. Kupinda nie pozwolila im wstawac, ale tylko zacisnac uda i tak lezec.
Po kwadransie pozwolila im wstac i wracac do swoich chat. Podeszla do mnie i objela mnie w pasie. Przytulila sie calym cialem do mnie. Czulem jak drzala. Nachylilem sie ku niej i pocalowalem ja w usta. Oddala pocalunek. Nasze jezyki spotkaly sie w pól drogi i rozpoczely swój taniec. Moje rece bladzily po jej ciele, dotykajac jej pieknych piersi, plaskiego brzucha, ksztaltnego tylka. Nie byla dluzna – odwzajemniala nie tylko pocalunki, lecz takze dotyk. Piescila moje cialo swoimi drzacymi dlonmi. Powoli przechylilem ja w strone loza, na którym tak niedawno lezaly trzy swiezo przeze mnie wydupczone dziewczyny. Lezelismy teraz tak wtuleni w siebie, calujacy sie i pieszczacy. Kupida zsunela sie w dól i zaczela ssac i oblizywac mojego oblepionego sperma i sokami dziewczat kutasa. Robila to dokladnie i sumiennie, tak ze po niedlugim czasie byl czysciutki. Przyjemnie bylo czuc cieplo jej warg, jezyka… Postanowilem sie jej odwdzieczyc tym samym… zsunalem sie miedzy jej uda i zaczalem palcami dotykac jej goracej i sliskiej szparki. Jej uda same rozsunely sie na boki ulatwiajac mi zblizeniu ust do jej cipki. Poczulem oszalamiajacy zapach mlodziutkiej, podnieconej maksymalnie kobiety. Przejechalem jezykiem wzdluz sliskiego rowka – drgnela nerwowo i odruchowo zacisnela uda. Poglaskalem ja delikatnie po nich, dajac do zrozumienia, ze nic strasznego sie nie dzieje. Czulem, ze rozluznila sie. Mój jezyk rozpoczal wedrówke po zakamarkach jej warg , wciskajac sie czasami do wnetrza, czasami drazniac mala, ale bardzo nabrzmiala lechtaczke. Cudownie smakowala i pachniala jej cipka. Nie przestajac calowac i draznic jej cialo jezykiem podsuwalem sie w góre do chwili, kiedy mój kutas dotknal jej szparki.
Kupinda objela mnie w biodrach swoimi nogami, przyciskajac instynktownie do siebie. Mój penis bezblednie odnalazl droge do jej wnetrza. Kiedy w tej pozycji wszedlem w nia Kupinda jeknela. Zaczalem ja delikatnie uczyc seksu w tej nietypowej dla ich plemienia pozycji. Powoli zwiekszalem tempo moich ruchów. Kupinda calkowicie poddala sie rytmowi moich pchniec, ale po krótkiej chwili zaczela wspólgrac w tym akcie. Jej oddech zaczal rwac sie, a ciche pojekiwania przeszly w przyjemne mruczenie. Lezac tak na niej czulem, ze jej brzuch zaczyna drgac spazmatycznie, co swiadczylo o zblizajacym sie u niej orgazmie. Nagle wygiela sie w luk i zastygla tak w tej pozycji, dyszac urywanie. Mnie takze niewiele bylo potrzeba – wystrzelilem moim ladunkiem wprost do jej wnetrza, i jeszcze raz, i jeszcze raz. Pompowalem w nia cala pozostala reszte spermy, jaka mi zostala po obdzieleniu nia trójki dziewczat. Opadlem na nia zmeczony. Kupinda glaskala mnie po wlosach. Bylo mi blogo i przyjemnie… az zasnalem.
***
Mijaly kolejne dni, a kazdy z nich byl bardzo podobny do tego, który opisalem wczesniej – przyprowadzano mi kolejne dziewczeta uczestniczace w obrzedzie, a ja musialem kazdej z nich wlac do cipki porcje mojej spermy. Kupinda byla ich nauczycielko-pokazywaczka, a jednoczesnie dozorczynia tego, czy wszystko odbywa sie tak jak nalezy. Mguwa tez nie odmawiala sobie wykorzystywania mnie od czasu do czasu, lecz w jej przypadku to ja bylem „uzywany”. Zastanawialem sie nadal, skad u nich bierze sie ta ciagla RUJA. Zapytalem sie o to Kupindy.
– My pic tez taki napój, a ono dawac nam duzo chec do tego, on byc inny niz dla ciebie, on byc tylko dla kobieta.
– A dlaczego nie macie mezczyzn w wiosce, swoich mezów lub chlopaków.
– To byc tradycja – my byc same, mezczyzni mieszkac w wioska pól dnia drogi od nas, oni miec inny wódz i robic to ze soba… tam byc same mezczyzna.
– To dlatego nie widzialem w wiosce zadnego chlopca. A co robicie z chlopcami jak sie urodza? – zapytalem.
– Oni byc dawani do wioska mezczyzni jak miec jeden rok i juz tam mieszkac zawsze.
– Pokazesz mi kiedys tamta wioske, w której mieszkaja tylko mezczyzni?
– Ja pytac wódz, on pozwolic, ja ciebie zaprowadzic i pokazac.
Powoli dowiadywalem sie wielu rzeczy o obyczajach panujacych w wiosce, w której bylem „uwieziony”, w której bylem „samcem rozplodowym”. Dlaczego wlasnie mnie wybrali do tego? Spytalem sie o to kiedys Kupindy.
– Ty byc z wycieczka w niedaleka wioska, my tam byc i obserwowac, my szukac nowy samiec… ty interesowac sie wszystko, ty byc ciekawy, my wybrac ciebie…
Tak minely mi na ciaglym seksowaniu sie z mlodymi dziewczetami, i juz teraz takze z Kupinda, ze o Mguwie nie wspomne, cztery tygodnie. Dni uplywaly mi na popijaniu tego napoju, po którym kutas sterczal mi caly czas i byl ciagle gotów do stosunku, chodzeniu i zwiedzaniu zakamarków wioski, w której bylem przetrzymywany, na dupczeniu tychze nowo rozprawiczonych dziewczat, jedzeniu, wypoczywaniu i spaniu. Pewnego dnia, kiedy Kupinda lezala wtulona obok mnie do chaty wszedl wódz w towarzystwie Mguwy… Mówil cos do Kupindy zadowolonym glosem, gestykulujac przy tym bardzo mocno, tak ze jego nieodmiennie sterczacy, jak co dzien zreszta, kutas podrygiwal smiesznie w takt gestykulacji, a kazdemu jego slowu przytakiwala glowa stojaca obok starucha, przestepujac z nogi na noge, co powodowalo, ze jej obwisle i wysuszone cycki bujaly sie na boki jak wahadla w zegarze sciennym. Czekalem az Kupinda przetlumaczy mi, co tez wódz chce. Kiedy skonczyl zwrócila sie do mnie i powiedziala:
– Wódz mówi, ty byc dobry samiec, dziesiec dziewczat byc mama, twoje soki byc dobre, my teraz czekac na ich dziecko… wódz dzisiaj wieczór robic taniec i zabawa… wódz byc szczesliwy ty pomagac w ich tradycja.
– Powiedz wodzowi – zwrócilem sie do Kupindy – ze ciesze sie, iz moglem pomóc jego wiosce.
Wieczorem wokól ogromnego ogniska zgromadzili sie wszyscy mieszkajacy w wiosce, czyli same kobiety i dziewczynki. Jedynymi mezczyznami bylem ja i wódz. Na poczesnym miejscu siedzial wódz, po jego prawicy ja, a po jego lewej stronie Kupinda. Przed nim, na rozpostartych na ziemi lamparcich skórach siedzialo dziesiec dziewczat, które zaszly w ciaze przy moim wybitnym udziale. Wódz obwiescil te nowine wszystkim zgromadzonym, co zostalo przyjete glosnymi pomrukami zadowolenia. Chociaz pewnie juz i tak wszyscy o tym wiedzieli wczesniej, bo od paru dni wiekszosc kobiet usmiechala sie radosniej do mnie, machala dlonmi pozdrawiajac z daleka. Starucha Mguwa przyprowadzila jeszcze dwie dziewczyny i kazala im usiasc obok juz siedzacych, czyli jak do tej pory zaplodnilem 12 dziewczat.
Wódz wzial w reke czarke napelniona wiadomym napojem, wstal, wylal spora czesc zawartosci na mojego stojacego penisa, powiedzial cos do zgromadzonych i wypil. Stojaca za nim kobieta napelnila ponownie czarke, która podal mi. Kupinda powiedziala:
– Wódz powiedzial, ze ty byc dobry samiec, ze wszyscy od teraz kochac ciebie i ty byc ich nowy mzimu, ty spelnic ich modlitwy i prosby do boga Fallusu… wypij wspólnie z wódz czarka i robi tak samo jak wódz.
Wzialem podana czarke, wstalem, wylalem spora czesc na jego sterczacego kutasa i wypilem do dna. Zaczely cicho bebnic bebenki, potem kolejne, kilka kobiet podnioslo sie ze swoich miejsc i zaczelo tanczyc wokolo ogniska. Zabawa, pelna erotyzmu i seksu trwala do pózna w nocy. Wódz swoim zwyczajem od czasu do czasu wstawal ze swojego miejsca, wypijal kolejna czarke, kiwal swoja miotelka na któras z kobiet, a ta natychmiast podchodzila do niego, stawala tylem, schylala sie i wypinala tylek w jego strone, pokazujac swoja swiecaca sie od jej soków cipke, a wódz bez ceregieli wsadzal jej kutasa posuwajac ja rytmicznie przez jakis czas. Kiedy juz wyjal go z niej, ta odwracala sie, calowala go w czubek i wracala na swoje miejsce lub do dolaczala do grona tanczacych. Kupinda powiedziala mi, ze ja od teraz takze moge skinac na któras z kobiet, a ta podejdzie i pozwoli mi robic to samo co wódz.
– Ale wiesz dobrze, ze wole robic to z toba Kupindo, a nie wiem, czy moge to robic z córka wodza na oczach wszystkich…
– To byc dla mnie duza wartosc, jak one widziec, ze ty mnie wsadzac…
– To chodz do mnie i poujezdzaj mnie – odpowiedzialem podniecony ogladanymi obrazami i wypijanym w duzych ilosciach napojem.
Kupinda podeszla do mnie, stanela okrakiem przede mna. Schwycilem ja za rece i pociagnalem w swoja strone. Oparlem sie rekami za soba, wystawiajac jak najbardziej do przodu stojacego penisa. Kupinda stanela nad nim i powoli nasunela sie na niego swoja sliska i goraca szparka. Westchnela, kiedy wjechal w nia az do samego konca. Wódz patrzyl z boku, co robi jego córka z nowym wioskowym samcem, nowym mzimu. A ona w rytm muzyki bebnów rozpoczela jazde na moim kutasie. Objalem ja w rekoma w pasie i przyciagnalem jak najmocniej do siebie, calowalem jej nabrzmiale piersi i sterczace sutki. Czulem jak drga w niej kazdy miesien i nerw, jak przezywa te chwile. Nagle wyprezyla sie w luk i zastygla w bezruchu – dyszala ciezko, przezywala swój orgazm, a i ja w tym samym czasie wystrzelilem w jej wnetrze swoim ladunkiem spermy. Spojrzalem w bok na wodza, ten usmiechniety patrzyl sie na zadowolenie swojej córki, a dwie kobiety obciagaly mu i ssaly w tym czasie jego kutasa. Kupinda powoli podniosla sie i wyswobodzila z wypelnienia moim penisem, który z glosnym cmoknieciem opuscil jej cipke. Po udach Kupindy zaczela splywac dopiero co w nia wlana sperma. Wódz na ten widok podniósl sie i cos krzyknal. Muzyka natychmiast ucichla, kobieta przestaly tanczyc zamierajac w bezruchu na swoich miejscach, pozostala reszta uczestników zabawy zwrócila glowy w jego strone. Wódz przez chwile cos mówil, potem zszedl ze swojego podwyzszenia i zblizyl sie do mnie… objal mnie, przytulil do siebie, wzial moja reke i przekazal trzymana nieodlaczna miotelke unoszac jednoczesnie ja w góre, po czym schylil sie i ucalowal czubek mojego kutasa, na którym bylo jeszcze pelno mojej spermy i soków Kupindy. Podeszla takze starucha Mguwa i postapila identycznie, z tym, ze ona wziela do ust mojego kutasa i oblizala go dokladnie do czysta. Wódz skinal reka i zabrzmialy na nowo bebny, a kobiety kontynuowaly taniec wokól ogniska.
Kupinda stojac za moimi plecami szepnela mi, ze wódz przekazal mi wladze równa jego wladzy nad kobietami w wiosce, ze wszyscy maja mnie szanowac i traktowac tak jak jego i byc mi oddanym we wszystkim.
Pózno w nocy zabawa skonczyla sie i poszlismy z Kupinda do „mojej” chaty, czujac zmeczenie calym dniem, sloncem i zabawa. Kupinda polozyla sie tylem do mnie, wtulajac swój zgrabny tyleczek we mnie. Poniewaz mój kutas nadal sterczal nie omieszkalem go wsadzic w jej wilgotna, pachnaca moja sperma i jej sokami, cipke. Poruszalem sie przez kilka chwil i z wsadzonym w jej wnetrze penisem zasnalem. Obudzilo mnie potrzasanie za ramie. Przebudzilem sie. Nade mna stala starucha Mguwa i wódz. Mój kutas nadal tkwil w cipce Kupindy, choc juz nie taki nabrzmialy i twardy jak wczoraj wieczorem. Wódz, cos tam mówil, starucha tez mu wtórowala. Nic nie rozumialem z tego, co do mnie mówia. Kupinda, która takze juz sie obudzila, powiedziala mi, ze przyszedl wódz z wioski mezczyzn i chce rozmawiac ze mna, z nowym mzimu wioski. Odpowiedzialem, ze za niedlugo przyjdziemy do nich.
Mój kutas niechetnie opuscil przytulne objecia cipki Kupindy, a ona nachylila sie nad nim i wylizala go dokladnie, mówiac, ze musi byc ladny na spotkanie. Podala mi tez napelniona czarke napoju, ulewajac tradycyjnie kilka kropel na niego. Poszlismy na spotkanie. Kazda mijana przez nas kobieta klaniala sie, a gdy zatrzymywalem sie podchodzila, dotykala czolem mojego kutasa, który na powrót stezal i prezyl sie w afrykanskim sloncu, calowala go w czubek. Nawet male dziewczynki towarzyszace kobietom czynily ten sam rytual, dotykaly swoje czolo do niego i calowaly z nabozna czcia.
cdn.