Szantaz, czy jednak sama tego chcialam? Czesc III

Szantaz, czy jednak sama tego chcialam? Czesc III
Nastepnego dnia obudzilam sie ze strasznym bólem glowy… ale cóz zrobic, takie uroki kobiecych migren. Zjadlam, w ogóle nie tuczace sniadanie (jajecznica z boczkiem) i zaczelam sie oporzadzac do wyjscia. Wy nawet nie zdajecie sobie sprawy, ile czasu dziewczyna musi poswiecic by sie dobrze prezentowac. Oszczedze Wam szczególów i przejde dalej. Na poczcie czekal na mnie mail „ubierz sie dzis cieplo, lecz nie wolno miec Ci na sobie niczego z „s” w nazwie. Po zajeciach przejdziesz sie na basen przy ulicy wodnej. Posiedzisz tam do 17, korzystajac ze wszystkich atrakcji, których nie zabraknie”. No zdziwilam sie dosyc mocno, nie bede ukrywac. Bez „s”? Ale zaczelam sobie wymieniac, co mam w szafie… Wszystkie sukienki, spódnice, spodnie, legginsy, rajstopy, koszulki, koszule, staniki, plaszcze poszly w odstawke! I okazalo sie, ze wcale nie bedzie to proste zadanie. Ubralam majtki i rozlozylam bezradnie rece. Znalazlam najgrubsze ponczochy, jakie mialam, ale i tak zbyt cieplo mi nie bedzie w nogi… na góre wybralam czerwony golf i wciaz nie moglam znalezc nic co bym zakrylo moje majtki! Szukalam coraz dalej i dalej i w koncu wykombinowalam, co zrobic. Wzielam fartuch kuchenny. Chyba nigdy nieuzywany, lezal w szufladzie i ewidentnie czekal na ten dzien. Nie mialam wyboru, musialam zalozyc zwykla peleryne od deszczu. Byla dluga do kolan, ale ciepla to nie bedzie mi dawac. Kozaki na nogi, rekawiczki i czapka i bylam gotowa wyjsc. Wygladalam komicznie. Na pierwszy rzut oka wszystko wygladalo w porzadku. Problem pojawialby sie gdybym zdjela plaszcz. No bo cóz, fartuszek zakrywal jakies 15 centymetrów z samego przodu, po bokach to schodzil tak z 5 centymetrów od sznurka którym go zaplatalam a tyl byl calkowicie odsloniety. Patrzylam sie w lustro i widzialam podniecenie wymalowane na twarzy. I na biuscie. Moja reputacja calkowicie upadala a ja sie z tego jak glupia cieszylam.
Juz chwile po zamknieciu drzwi poczulam jak gesia skórka wstepuje na moje cialo. W drodze na uczelnie zastanawialam sie ile czasu uplynie nim stane pod latarnia. Na pytanie kolezanki, czemu siedze w pelerynie na zajeciach odpowiedzialam, ze troche sie zle czuje i zimno mi. Kochana postawila mi herbate a ja w myslach obiecalam zrobic jej kiedys niesamowita miniete za ten mily, bezinteresowny gest. Basen, do którego sie wybralam nie byl wolnostojacym budynkiem. Byl to caly kompleks handlowo rozrywkowy wlaczajac w to hotel, kino, centrum handlowe i Aquapark. Telefon milczal a ja zglodnialam, uznalam, ze nic sie nie stanie jak po drodze wejde szybko cos sobie zjesc. Racje mialam o tyle, ze telefon milczal a pomylilam sie o tyle, ze w trakcie odbierania zamówienia w jednym z popularnych barów szybkiej obslugi sznureczek fartuszka postanowil sie rozwiazac… i spasc. Tlum ludzi, rece zajete a tacy nie ma gdzie odstawic i troche spanikowalam. Skopalam fartuszek udajac, ze ta szmatka na podlodze to nie moje i poszlam dalej. Tak, wiec obiad zjadlam majac na sobie tak na prawde jedynie golf i majtki. Mnie sie podobalo skoro wstajac zostawilam mokre krzeslo. To jest niesamowite uczucie chodzic tak w pól naga posród innych ludzi. Zakorzeniony w nas przez wychowanie wstyd i poczucie krepacji wlasnego ciala znika i mozna poczuc sie wolna. Miec w absolutnym powazaniu wzrok innych osób mówiacy „jestes szmata, tylko kurwa by sie tak ubrala” i cieszyc sie wlasna seksualnoscia. Generalnie polecam kazdej z Was przestac sie krepowac i zwazac na panujace konwenanse a po prostu cieszyc sie soba i zyciem. Ale wracajac do historii w koncu dostalam jakas wiadomosc od nieznajomego „Ladnie wygladasz. Jesli myslalas, ze peleryna jest nieprzeswitujaca to sie pomylilas. Szafka nr 52.” Wiem, jestem glupia, mimo ze peleryna jest czarna to cienka, wiec gdy ktos sie przyjrzal, lub jeszcze lepiej, gdy po prostu stalam pod slonce nie jednemu kutas stanal. Ludzilam sie jedynie, ze na uniwersyteckich korytarzach jest dosc slabe oswietlenie i jeszcze to nie jest ten moment, gdy znajomi przysylaja sobie moje zdjecia. Przy kasie zapytalam sie czy numer 52 jest wolny i dostalam do niej kluczyk. Pomieszczenie z szafkami jest koedukacyjne, na bokach i w przejsciach przebieralnie a na koncu prysznice i wejscie do glównej hali basenowej. Bylam bardzo ciekawa, co tam na mnie czeka, bo wierzylam, ze nie bedzie to nudna kapiel. Tak jak pamietacie kostium mialam juz ze soba. Klapki z rózowym futerkiem wyjete z szafki postawilam na podlodze a swoje kozaki schowalam. Na malej poduszeczce lezal smartwatch. I takie prezenty to ja rozumiem! Nie znam sie na tym, ale wygladal bardzo ladnie i zaraz polaczylam go ze swoim telefonem. Po chwili mialam na nim obraz z kamer monitoringu plywalni. Odwrócilam sie do tej, która obecnie miala mnie i pomachalam. Nic wiecej nie bylo wiec chcialam pójsc sie przebrac. Zrobilam krok i znalazlam sie na podlodze, klnac i zastanawiajac sie, co zlamalam. Jeszcze nic, ale klapki byly cholernie sliskie! Kazdy krok bedzie walka o przezycie. Zarzucilam pomysl odbywania drogi do przebieralni i z powrotem i po prostu przy szafkach zdjelam co mialam na sobie i zaczelam naciagac kostium. Ustawilam sie do tego ladnie przodem do kamery, jakos wewnetrznie chcialam by byl ze mnie zadowolony. Kostium tak samo jak w domu rozplaszczyly ohydnie moje cycki i wsunal sie miedzy posladki ladnie je rozdzielajac. Po przejsciu przez prysznice i zmoczeniu sie uznalam, ze ochrona zaraz mnie wyrzuci a w najgorszym przypadku zadzwoni na policje. Czy wygladalam wyuzdanie? Tak. Czy wygladalam wulgarnie? Tak. Czy ludzie widzieli moje cyce? Tak. Czy ludzie widzieli moja cipke? Tak. Czy czulam sie z tym zle? Nie. Ledwo zdazylam wejsc na hale i juz lezalam na kafelkach. Przeciez to obled jakis z tymi klapeczkami! Podnioslam sie niezdarnie, lecz pieknie eksponujac przy tym posladki, zrobilam dwa kroki i znów swiat mi zawirowal. Nim zdazylam sie zaczac podnosic poczulam czyjes delikatne dlonie na sobie. Kleczala przy mnie ratowniczka. Na oko miala z 25 lat, byla mala i lekko przy kosci. „Prosze sie nie podnosic, mocno uderzylas glowa. Musze sprawdzic czy wszystko jest w porzadku.” Kleknela tak, ze wziela moja glowe miedzy swoje kolana, tak by moja twarz znalazla sie raptem kilka centymetrów od jej cipki. Najpierw zaczela delikatnie przekrecac moja glowa, pare razy postukala w rózne miejsca a potem zrobila cos, czego zupelnie sie nie spodziewalam, bo zaczela mnie chwytac za cycki! Tam na podlodze wsród licznych gapiów pstryknela mi je kilka razy, az oba dumnie stanely. Przejechala pare razy po nich jakby czekajac na moja reakcje a gdy ona nie nastapila powiedziala. „Musze Pania zabrac i upewnic sie, ze nie odniosla Pani uszczerbku na zdrowiu.” Chwycila mnie w pasie i mocnym szarpnieciem postawila do pionu. Przeparadowala ze mna do pokoju socjalnego gdzie kazala mi rozebrac sie i rozlozyc na kozetce. Przy takich prosbach nie mam w zwyczaju protestowac, wiec nie wiedzac, w sumie dlaczego po chwili lezalam nago przy obcej osobie. Po chwili lustrowania odezwala sie takimi slowami „Wygladasz mi na bardzo wyzwolona kobiete a widzisz, mój kolega ma dzisiaj urodziny i tak sobie pomyslalam, ze moze chcialabys zostac jego prezentem?” Mówiac to zapiela mi na kostkach i przegubach dloni linki ratownicze oplatajac je dookola stolu i unieruchamiajac mnie. Wygladalo na to, ze moja odpowiedz nie bedzie miala zadnego znaczenia. Ja jednak nie szarpalam sie, nie próbowalam uwolnic, lezalam tak jak przystalo lezec grzecznej suczce. Spojrzalam na zegarek, który zawibrowal „przerwac to czy nie?”. Spojrzalam na kamere umieszczona centralnie przede mna i zdecydowanym ruchem glowy pokrecilam. Ratowniczka naciagnela mój kostium na moja glowe przy czym dosc znaczaco ograniczajac wizje i mówiac „zaczekaj tutaj” wyszla. Nie minely dwie minuty, gdy uslyszalam pukanie do drzwi. Zdalam sobie sprawe, ze nie wiem, co bylo mocniejsze. To pukanie czy pukanie mojego serca. Powiedzialam prosze, bo mimo iz staram sie nie wyzbyc godnosci to nie dobrego wychowania. „Dzien dobry ja… i cisza. Czy jej kolega by mówil dzien dobry wchodzac?? Panika wdarla mi sie do glowy uznajac, ze to przypadkowy basenowicz oglada mnie zwiazana i naga. Pragnelam odzyskac zmysl wzroku i uwolnic sie, ale mimo to lezalam sparalizowana podnieceniem. Uslyszalam kroki i poczulam czyjas obecnosc obok siebie. Delikatny dotyk spoczal na moim barku, jakby ktos chcial upewnic sie, ze tam jestem. Ze zyje, nie spie, nie jestem lalka. Ale ja nia bylam, nie ruszylam sie, nie próbowalam sie oswobodzic z dotyku. Przeciwnie, znów kiwnelam glowa jednak tym razem przytakujacy. To zadzialalo jak przyslowiowa plachta na byka. Momentalnie poczulam dwie dlonie na moich piersiach! Zaczely je ugniatac i masowac. Calkiem sprawnie brodawki nabrzmialy i domagalam sie wiecej. Poczulam gorace usta na lewej piersi, ten ktos przyssal mi sie do cycka! Bylo mi tak cudownie, na ile sznur miedzy kostkami rozlozylam nogi zapraszajac do swojego wnetrza. Obstawiam, ze ów szczesliwiec nigdy nie spotkal takiej kobiety bo wystarczyly mu trzy, powtórze sie, trzy pchniecia! I juz moja cipka byla w spermie… troche zenujace, nie sadzicie? „A co Pan tu robi!? Prosze wyjsc! To pomieszczenie nie jest przeznaczone dla pana!” Uslyszalam jakis halas, rzucone szybko „juz mnie nie ma” i odglos zamykanych drzwi. No to super, przelecial mnie jakis obcy facet i nawet nie podziekowal za uzyczenie mu dziurki. „Ale z Ciebie jest kurwa. Wlasnie dalas sie zerznac jakiemus 70 latkowi (ta, zerznac. Szkoda, ze ona nie wie ile to trwalo. Ale moze przynajmniej bede jego ostatnia w zyciu, ta mysl podniosla mnie na duchu) i jak ja taka uzywana mam Cie oddac? Kto by chcial taki prezent?” Auc, zabolalo mnie to. Czyzbym jeszcze nie byla do konca gotowa na takie werbalne ponizanie? „Musze umyc te twoja pizde zanim oddam Cie. Rozwiazala mnie i podprowadzila do umywalki, podczepila rurke i rzucila „wyplucz sie”. Zrobilam to, co mi kazala. Najbardziej upokarzajaca chwila w zyciu? Prawdopodobne. Stalam obok obcej kobiety, chwile po tym jak zostalam potraktowana jak pojemnik na sperme by wyplukac to, co znalazlo sie we mnie przed nastepnym stosunkiem z nieznanym facetem. Wsadzila mi palce do pochwy i chyba uznala, ze juz jest w porzadku, bo rzucila krótkie idziemy, chwycila mnie za dlon i zaczela sie kierowac do drzwi. Przestraszylam sie wyjscia nago i rzucilam ciche pytanie o kostium. W odpowiedzi uslyszalam „Czemu chcesz udawac kogos kim nie jestes? Takie jak ty nie zasluguja nawet na ubranie”. Juz bylam wsród ludzi, juz dreptalam trzymana za dlon i prowadzona jak mala dziewczynka. Zdalam sobie sprawe, ze mniej osób na mnie patrzy niz w tamtym rózowym kostiumie. Jestem nago ale nie wzbudzam sensacji gdy sama jej nie szukam. Drzwi z napisem dyrekcja wylonily sie z zza rogu i ku nim zmierzalysmy. „Wejdziesz tam i zrobisz to, do czego sie nadajesz”. Znów nie czekala na moja odpowiedz, otworzyla drzwi i wepchnela mnie do duzego gabinetu. Za debowym biurkiem siedziala kobieta, typowa 40 letnia bizneswoman. Blekitna koszula, garsonka, wlosy upiete w konski ogon. Nie podnoszac wzroku sprzed monitora rzucila formulke przedstawiajaca siebie jak i swoje stanowisko. Odpowiedzialam jej tym samym, przedstawilam sie i powiedzialam, ze jestem jej prezentem urodzinowym przyslanym przez jedna z ratowniczek. Wtedy podniosla glowe, spojrzala na mnie, podniosla sluchawke a po chwili do gabinetu weszlo dwóch panów z napisem ochrona na koszulkach i wyprowadzilo mnie… Chyba nie tak miala sie zakonczyc ta niespodzianka. Panowie chwycili mnie za rece, wygieli na plecy i slicznie wypieta wyprowadzili. Juz myslalam, ze wpadlam i szykuje mi sie ostry przypal. Jednak po chwili uslyszalam tak kojace mnie slowa „takiej dupci to szkoda by bylo przepuscic. My nie wezwiemy policji a ty sie ladnie wypniesz i dasz zerznac. W gratisie dorzucimy jeszcze Twoje ubrania bys nago nie wracala.” Ucieszylam sie ogromnie, na to czekalam! Od razu odwrócilam sie przodem do sciany, zdjelam plecy i rozsunelam nogi, zachecajaca zakrecilam swoim suczym tyleczkiem i przygotowalam sie na przyjecie kutasa…

Bir yanıt yazın

E-posta adresiniz yayınlanmayacak. Gerekli alanlar * ile işaretlenmişlerdir