Nowy Dwór 199…
– Cholera – pomyslalam – jasna cholera by to wziela! Jedzie jeden z d**gim jak szaleni, to i potem wypadki sa!
Obwodnica Wroclawia stala w swiezym korku. Jeszcze nie widac bylo, o co chodzi, ale co bystrzejsi kierowcy (a prawko mam od 18tki) wiedzieli, ze lepiej uciekac przez miasto. Skrecilam wiec niechetnie w zjazd na Lotnisko. Tu juz tez zaczynalo byc tloczno – wiadomo – 16ta! Luzniej zacznie sie robic dopiero za godzine, dwie…
Póki co jechalam najwyzej 5km/h w strone miasta, a wycieraczki scieraly krople jesiennej, paskudnej i szarej mzawki. Po lewej widzialam Nowy Dwór – moja rodzinna dzielnice Wroclawia, gdzie sie wychowalam i dorastalam. Jakbym sie dobrze wpatrzyla, to zobaczylabym pewnie nasz balkon i okno mojego i Izy – mojej mlodszej siostry – pokoju.
Balkonu Ani, a wlasciwie „Cioci Ani” bym nie zobaczyla. Niby pietro nizej, to nie duzo, ale drzewa, które pamietam z dziecinstwa jako 2-3 metrowe wiechcie tak niepostrzezenie szybko urosly. Na nature czasem nie ma sily….
Mieszkalismy na 4 pietrze w bloku w 2 pokojowym mieszkaniu. Jak to czesto bywalo – my, czyli moja mlodsza siostra Izabela i ja – Ola w „malym pokoju”, a Mama w „duzym pokoju”, który rano stawal sie SALONEM. Ojca widywalam rzadko. Rodzice rozwiedli sie jak bylam mala, praktycznie zaraz po urodzeniu Izy. A Ciocia Ania nie byla siostra Mamy, tylko nasza sasiadka. Zajmowala z synem Pawlem i mezem mieszkanie takie samo jak nasze, tylko pietro nizej. Pawla nie lubilam. Za mlody dla mnie, a za stary do zabaw z Iza. Staszka – meza Cioci Ani pamietam jak przez mgle – byl wojskowym, czesto gdzies jechal, „stacjonowal”, a jak wracal, to potrafil pic przez tydzien. Bylo dla mnie naturalne, ze Ania i Mama sie kumpluja, ale wtedy jeszcze nie wiedzialam jak bardzo.
Poczatek lat 90 to byl okres jeszcze bez telefonów komórkowych, DVD (królowaly magnetowidy – no wiecie – kasety, przewijanie itp.) i mikrofalówek. No, ale Staszek oczywiscie mial dojscia. W czasach grubo przed Netflixem wieczorami albo ogladalo sie Dziennik, albo puszczalo Rambo, Commando czy co tam jeszcze Staszkowi udalo sie przywiezc z kolejnego wyjazdu. No i oczywiscie „filmy dla doroslych”…
Poczatkowo odtwarzacz stal u Cioci Ani, ale po tym, jak Staszek przylapal syna na grzebaniu w kuferku z filmami (Pawel tlumaczyl sie, ze chcial tylko zobaczyc kolejny raz ulubiona strzelanke) kuferek i odtwarzacz zostaly na stale przeniesione do nas. Widocznie dorosli doszli do wniosku, ze Iza i Ja nie bedziemy w stanie uruchomic odtwarzacza, a nawet jesli, to nie beda nas fascynowac filmy akcji (slusznie) i pornole (w moim przypadku – blad!).
Mialam 170 wzrostu, dosc szerokie biodra (nadal takie mam, ale wtedy bylam tym zrozpaczona) i miseczke C – chyba jako pierwsza w klasie. Chodzilam do podstawówki do 8 klasy, ale chlopaki mnie nie interesowaly – strasznie mlodzi i glupi mi sie wydawali wtedy.
Interesowalo mnie moje cialo, bylam ciekawa dlaczego piersi bola i czy mi urosna jeszcze bardziej. Mialam ochote pogadac na ten temat, ale nie z moja Mama.
To znaczy – chetnie bym z nia pogadala gdybym mogla. Tymczasem Mama przyjela postawe „jakos to bedzie moje dziecko” i nie podejmowala ze mna tematów cielesnych. Wtedy myslalam, ze generalnie nie lubi seksu. Mylilam sie!
Wszystko zaczelo sie w którys wieczór w polowie listopada. Zimno, ciemno, w telewizji jakis teatr. Otworzylam drzwi. Na korytarzu stala Ciocia Ania. W kapciach, lekko wyciagnietym spranym dresie , z butelka wina w jednej rece i 3ma kasetami w d**giej.
– Jest Kaska? zapytala o Mame, bardziej dla formalnosci niz z niewiedzy, bo przeciez wiedziala, ze Mama jest w domu.
– Juz ide – powiedziala Mam wychodzac z toalety – chcesz sernika? Przynioslam z pracy…
Chwile pogadaly w kuchni przy kawie, a potem – jak czesto ostatnio, bo Staszek znowu gdzies stacjonowal w szerokiej Polsce – stwierdzily, ze ida „na film”. Nastepnego dnia mialam sprawdzian z matmy, wiec po tym jak wykapalam Ize siadlam do funkcji. Kolo 21 kiedy zakonczyl sie pierwszy film Iza juz spala. Zdawalo mi sie, ze to byla jakas komedia, bo co jakis czas slyszalam smiechy, ale tez nie sluchalam zajeta nauka. d**gi film chyba sie dziewczynom nie podobal, bo po 20 minutach zostal wylaczony. Drzwi do duzego pokoju byly do tej pory przymkniete wiec slyszalam tylko strzepki rozmowy, ze to jakas chala i kicz. Wina, które przyniosla Ania juz dawno nie bylo. Na szczescie moja Mama tez cos tam miala w barku…
Od razu powiem, ze jestem wyczulona na szczególy. Moze jakby nie zamknely drzwi…, albo jakby tylko zamknely, ale nie wyciszyly kompletnie telewizora. Pewnie bym zupelnie nie zwrócila uwagi.
A tak juz po kilkunastu minutach wiedzialam, ze cos jest „nie tak”
Wstalam od biurka najciszej jak moglam i zajrzalam do przedpokoju. Telewizor „gral” w najlepsze, ale kompletnie bez zadnego dzwieku. Co one tam ogladaja? Chetnie podeszlabym do drzwi, ale raz, ze szyba byla z ornamentem i nie bylo przez nia wiele widac – ot tylko troche kolorów i „ksztalt ogólny”, to na dodatek po ubieglorocznym zalaniu lazienki, przedpokoju i polowy salonu woda z peknietego wezyka wstal nam parkiet. Staszek wraz ze znajomym „fachowcem” przykleili go jak mogli, ale od tej pory niemilosiernie trzeszczal…
Nie pozostalo mi nic innego jak tylko udac sie do kuchni „po picie”. Wracajac wejde do salonu pod byle pretekstem i zobacze o co chodzi.
Staralam sie nalac wody z czajnika mozliwie szybko i równie szybko wejsc do nich, ale jak tylko parkiet zaskrzypial dziewczyny musialy mnie uslyszec. Obraz przepuszczany przez szybe do tej pory dynamiczny i kolorowy zastapiony zostal przez cos czarno-bialego i dosc stabilnego. Nacisnelam klamke.
– O której jutro bedziesz w domu Mamo? – zapytalam. Byla nauczycielka i mimo, ze miala staly grafik, to dosc czesto wpadaly jej jakies zastepstwa i godziny dodatkowe.
– A tak kolo 14-14:15 – powiedziala moja Matka glosem lekko chropowatym, jaki czasem jej sie robil gdy miala zbyt dlugo sucho w gardle; Ciotka w ogóle nie spojrzala w moja strone.
Telewizor stal przodem do mnie, a one siedzialy przed nim na kanapie. Siedzialy blisko siebie, ale nie byly przytulone i obie trzymaly kieliszek wina – czesty ostatnio obrazek. Widzialam ich plecy, a dokladniej – plecy Mamy która siedziala blizej srodka kanapy. Natomiast Ciotka, która zajela lewy jej koniec byla dla mnie swietnie widoczna równiez od przodu – jako odbicie w drzwiach balkonu. Stalam tak oparta o futryne kiedy dotarlo do mnie, ze widze iz Ciotka mimo, ze dalej siedzi w górze od dresu, to na dole ma na sobie tylko majtki.
– To mam odebrac Ize ze szkoly czy nie?- zapytalem, zeby zyskac na czasie, bo doskonale wiedzialam, ze to mnie nie ominie.
– Alez oczywiscie Olu! Przeciez konczysz wczesniej niz ja.
– No dobrze. To ja juz ide spac, bo jutro mam sprawdzian na pierwszej lekcji – powiedzialam;
– To spij dobrze córus. My tu jeszcze chwile z Anusia posiedzimy – powiedziala moja Matka i – jestem tego pewna, bo widzialam odbicie w ciemnym balkonie bardzo wyraznie – polozyla reke na kroczu Ciotki. Wtedy tez dotarlo do mnie o co chodzi z tym telewizorem – ogladaly pewnie jakas kasete „dla doroslych” ale szybko przelaczyly na zwykly program jak tylko mnie uslyszaly! I to dlatego teraz siedza udajac, ze interesuje je koncówka jakiegos przedstawienia na dodatek bez dzwieku! Koniecznie musialam sie dowiedziec czy mam racje.
– To dobranoc! – gapilam sie w balkon próbujac zobaczyc cos wiecej.
– Dobranoc – powiedzialy obie zgodnie przy czym Ania delikatnie odwrócila do mnie glowe, a potem, podazajac za moim spojrzeniem – tez spojrzala w swoje odbicie w ciemnej tafli balkonowego szkla. Musiala widziec, ze ja zobaczylam! Nie jestem pewna, ale chyba nawet sie usmiechnela.
Nie moglam dluzej okupowac drzwi, wiec je zamknelam i teatralnie skrzypiac wrócilam do swojego pokoju. Odczekalam kilka minut, zeby miec pewnosc, ze uspilam ich czujnosc. Zerknac z naszego pokoju przez balkon co tam sie dzieje w salonie niestety sie nie dalo. Musialam sie jakos z powrotem dostac do drzwi salonu, ale jak? Szafka na buty! Ciagnela sie przez caly przedpokój i konczyla pól metra od moich drzwi. Na dodatek byla niska – idealna zeby posluzyc za pomost.
Tak jak myslalam – w miedzyczasie obraz znowu stal sie dynamiczny i kolorowy…
Idac po szafce przeszlam góra nad skrzypiacym zdradzieckim kawalkiem parkietu i juz bylam przy dziurce od klucza. Zeby tylko go tam nie bylo, zeby nie bylo! TAK! Schylilam sie ostroznie i spojrzalam. Z tej wysokosci niestety nie widzialam wcale balkonu, ale za to mialam niezly widok na telewizor, którego ponad polowe wystawalo znad kanapy.
Pornos! Dokladnie taki, jakimi chwalili sie na przerwach co bardziej majetni koledzy z klasy. Mój pierwszy w zyciu. Moze wczesniej byla jakas akcja, ale teraz widzialam tylko dwie kobiety wysiadajace z taksówki, potem jakis klub, a potem – o rany – one zaczely sie calowac. Blondynka i brunetka. Zaczely sie rozbierac, najpierw powoli i zmyslowo, a pózniej coraz bardziej drapieznie i kiedy zostaly w samej bieliznie podszedl do nich jakis starszy pan. Stalam tam przytulona do drzwi, czulam, ze wszystko mi nabrzmialo tam na dole i ze robie sie coraz bardziej mokra.
Wtedy Ciotka Anka wstala i stojac sciagnela z siebie góre od dresu. Pod spodem nie miala stanika, wiec od razu zobaczylam jej piersi – mniej wiecej takie jak moje albo nawet ciut mniejsze, ale duzo szerzej rozstawione i z malutkimi jak u dziewczynki brodawkami. Zamarlam… Jesli idzie po nastepne wino to po mnie, ale ona tylko pochylila sie delikatnie nad kanapa skad powoli podniosly sie ku niej dlonie Kaski czyli mojej Matki. Przez chwile bawila sie piersiami, obejmowala i jakby sprawdzala ile waza, a potem podniosla sie i juz siedzac na kanapie zaczela calowac sutki Ani. Widac bylo, ze sprawia im to duza frajde. Ania odchylila glowe do tylu i ciezko oddychala, a Matka ssala jedna brodawke podczas gdy d**ga ciagnela dosc mocno palcami w góre i w dól. Bylam juz bardzo podniecona, moje male brodawki takze sie juz skurczyly i staly „na bacznosc” a w majtkach mialam mokro juz dawno. Dziewczyny wlasnie postanowily zmienic pozycje. Teraz to Anka pochylila sie nad Mama i szybko zdjela jej stanik. Oczywiscie widzialam juz jej piersi wczesniej – jak to w mieszkaniu gdzie mieszkaja 3 dziewczyny, ale i tak trzeba przyznac, ze widok byl imponujacy. Mama zawsze miala duzy biust, a po urodzeniu Izy to wrecz olbrzymi – nosila staniki E, a nawet kilka F.
Mama chyba polozyla sie na kanapie, bo Ciotka, która teraz byla na górze, pochylila sie nad nia i… dalej nie wiem, bo widzialam tylko jej plecy. Zdretwialam i chcialam troche zmienic pozycje, ale to byl blad, bo mimowolnie dotknelam glowa klamki, która cicho steknela sprezyna. Dziewczyny zamarly. Ja oczywiscie tez. Ciotka podniosla sie wolno, siegnela po dres, ubrala go, mrugnela porozumiewawczo do Mamy i oznajmila:
– Ide sie czegos napic i do kibelka. Przyniesc Ci cos?
Nie czekalam co odpowie Mama, ale zdazyc z powrotem do mojego pokoju nie mialam szans. Zachowalam sie jak strus i zrobilam najglupsza rzecz jaka w tej sytuacji moglam – naiwnie sadzac, ze jak nie widac glowy, to nie widac calego czlowieka cofnelam sie o krok pod wieszak na plaszcze i szybko zanurkowalam pod najblizszy. W sama pore, bo Ciotka wlasnie wyszla z pokoju. Nie zapalajac swiatla przeszla przez przedpokój i zniknela w toalecie. „Dobra nasza” – pomyslalam, „zaraz pójdzie do kuchni, napije sie grodziskiej i bedzie dobrze”.
I pewnie by sie udalo, ale spod plaszcza jednak bylo widac moje stopy. Ciotka wracajac z kibelka, przystanela, delikatnie odchylila „mój” plaszcz i szybko, bez slowa – zanim zdazylam cokolwiek powiedziec czy chocby zebrac mysli – wsadzila mi reke w majtki! Aj! Wyciagnela ja równie szybko, ale oczywiscie cala mokra. Przylozyla sobie blyskawicznie palec do ust w znanym kazdemu gescie: Csiii!, a potem go oblizala i poslala mi usmiech.
Kompletnie mnie ignorujac poszla do kuchni, gdzie nalala 2 szklanki gazowanej i grozac mi na koniec reka, stale wilgotna od mojej cipki, wrócila ze szklankami do duzego pokoju zamykajac za soba starannie drzwi.
Ucieklam do naszego z Iza pokoju, przebralam sie w pidzame i zasnelam pelna emocji, ale z metlikiem w glowie.